Polub mnie na FB :)

wtorek, 25 marca 2014

Pomóżmy Idze!

Witajcie kochani!

Wiem, że obecnie istnieje wiele instytucji charytatywnych i zdaję sobie sprawę z ogromu osób oczekujących na pieniążki, bez których żadne konkretne leczenie czy operacja się nie odbędzie.
Gdybyście jednak chcieli przeznaczyć swoje, choćby minimalne, środki finansowe, na jakiś konkretny cel, zachęcam Was do wspomożenia Igi Majewskiej, bratanicy mojej znajomej.

Iga urodziła się z brakiem dłoni i przedramienia prawej kończyny górnej, krótszymi podudziami z brakiem obydwu kości strzałkowych i szczątkowymi obiema stopami w ustawieniu końsko -€“ szpotawym.

  

Operacja mogłaby zostać przeprowadzona przez dr Paley'a w USA, jednak do tego jak wiadomo, potrzebne są fundusze.
Tutaj liczy się każda złotówka, dlatego jeśli możesz - proszę, pomóż Igusi.

Informacje dla darczyńców (nr konta etc.): są tutaj.

Z góry dziękuję wszystkim zainteresowanym pomocą!


---
korolowa

poniedziałek, 24 marca 2014

Berlin na koncertowo!

Dzień dobry!

Po ponadtygodniowej przerwie, nareszcie mogę co nieco umieścić na blogu. Tym bardziej, że jest ku temu świetna okazja, mianowicie: już po raz drugi wybraliśmy się z A. do Berlina.

Głównym powodem naszego wypadu był koncert dwóch metalowych zespołów, na które A. zawsze marzył, aby się wybrać: Vital Remains (death metal) oraz Gorgoroth (black metal).

Jako, że był to tak naprawdę pierwszy mój taki poważny koncert w życiu, na który miałam się wybrać, byłam naprawdę podekscytowana, ale i trochę przerażona. Zresztą, każdy by chyba był, gdyby przed takim wyjazdem dowiedział się, że jeden z tych zespołów podczas koncertu w Polsce w 2004 roku m.in. tylko wieszał głowy owiec na scenie, przez co organizator koncertu został poniesiony do odpowiedzialności za pozwolenie na takie 'przedstawienie' (naruszyło ono uczucia religijne wielu osób), a sam zespół ponoć nie miał przez jakiś czas prawa koncertowania w Polsce (mowa o Gorgoroth).
  
Gdyby ktoś był bardziej zainteresowany tym, co działo się podczas koncertu z 2004r., odsyłam tutaj, Uprzedzam, że film może - jak wspomniałam - naruszyć uczucia religijne, a także i etyczne, więc zanim klikniesz zastanów się, czy aby na pewno jesteś odporny/a i gotowy/a na to, co możesz tam zobaczyć.

Gorgoroth
Vital Remains
www.metalpaths.com

Co do samych koncertów, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony, taki typ muzyki zawsze uważałam za zdecydowanie za ostry dla mnie i nie do końca przekonujący; z drugiej  - mroczność tego wydarzenia  niezwykle mnie pociągała. Początek był obiecujący, choć nie powaląjący, zaś końcówka - a w zasadzie pierwsze minuty ostatniego, czwartego koncertu (były dwa supporty), czyli Gorgorotha - niemal przyprawiające mnie o zawał. Gdyby niespodziewanie wyskoczyli na słuchaczy, mogliby ich nieźle poharatać, kto wie, czy nie pozabijać - w strojach, w jakich byli, byłoby to całkiem możliwe.

Reasumując, na pewno było to dla mnie niezwykłe, muzyczne doświadczenie, które niejako dało mi inny wgląd na ten rodzaj muzyki i subkultury.


Jako, że dość rozsądnie było zostać tę jedną noc na miejscu, przespaliśmy się w tym samym hostelu przy Alexanderplatz, co w ubiegłym roku i na drugi dzień ponownie pozwiedzaliśmy nieco stolicę Niemiec. 
Tym razem postawiliśmy na The Story of Berlin Museum oraz zwyczajne chodzenie po pobliskich ulicach, gdyż na więcej nie starczyło nam czasu.

Co do samego muzeum, to powiedziałabym, że trochę się rozczarowałam. Co mnie przede wszystkim zawiodło to fakt, że zamieszczono tam od groma filmików i tekstów, które tak naprawdę mogę znaleźć w Internecie; eksponatów zaś, jak na takie muzeum, było stosunkowo niewiele. Niemniej jednak, było co zwiedzać i dobra godzina, wraz z zejściem do bunkra, bardzo szybko minęła. Za dwie osoby, w tym mną z obowiązująca tam zniżką studencką + grupowego przewodnika po bunkrze (przewodnik w cenie i obowiązkowy), zapłaciliśmy 21Euro. Czyli cena jeszcze do przeżycia.

Tutaj niektóre zdjęcia z bunkru i muzeum:





Inne zdjęcia:








Nieco przymusowo kupione buty (gdy dojechaliśmy, lało like cats and dogs i moje czarne buty na koturnie zostały niestety doszczętnie zmoczone) oraz koszulki Vital Remains zakupione przez A. na koncercie wzbogaciły nas dodatkowo o praktyczne pamiątki, przez co ten dwudniowy wypad na pewno będziemy wspominać z uśmiechem :)

---
korolowa

poniedziałek, 17 marca 2014

Niewidzialne anioły

Wiecie, co? Tak strasznie bym chciała, aby - czasami - mniej się działo. Tyle się u mnie ostatnio wydarzyło, że nie sposób by to było opisać przez dwie godziny.

Wrażeń nie brakowało w ciągu tygodnia, nie zabrakło również i dziś.
Krym zostaje włączony do Rosji. Tak przynajmniej wynika z referendum, o którym mówi się, że nie odbyło się sprawiedliwie.
Tylko w takim razie, co w życiu jest tak naprawdę sprawiedliwe?

Wiecie, na szczęście są ludzie, przy których mogę się czuć swobodnie i dobrze. Czuć się akceptowaną i być sobą jednocześnie.
Dziękuję wszystkim, którzy przyszli dziś odwiedzić A. - tym, którzy znaleźli czas, aby się dziś z nim spotkać i celebrować jego święto. Świetne jest to, że jeszcze istnieją ludzie, którzy potrafią pomagać w realizacji Twoich pomysłów, nieważne jak zwariowane by nie były. Dziękuję, że dzięki Wam mogłam zrobić naszemu - choć tak właściwie to mojemu- A. niespodziankę, którą tak naprawdę byliście Wy!

I, choć nie do końca wierzę w sprawiedliwość (aczkolwiek tak naprawdę jest i jedyna sprawiedliwość na tym świecie, która prędzej czy później, dosięgnie każdego...), to na szczęście istnieją jeszcze osoby, dzięki którym jeszcze nie do końca straciłam wiarę w ludzkość. I oto dla nich właśnie, zostawiam wiersz.

www.volunteers4sport.eu



***

Ucieka nieszczery clown,
który nie rozśmiesza
Odchodzi w zapomnienie
zbity dzbanek z liliami
i ich wzrok
kiedy coś o nas mówią
bo wiem, że niewidzialne anioły
istnieją


2005r.



PS Jutro St. Patrick's Day, a ja mam piękne zakładki do książek (od Ani z MRUGAMY) - szykujcie się w na konkurs!)


---
korolowa



sobota, 8 marca 2014

Dzień kobiet, czyli jak sobie umilić czas

Witajcie kochani... a w zasadzie : kochane!

Tego dnia, jak co roku, obchodzimy międzynarodowy Dzień Kobiet. Święto to zostało ustanowione już w 1910 roku i jego pierwotnym celem było oddanie czci ofiarom walki o równouprawnienie kobiet.
Z czasem jednak jego założenia nieco się zmieniły i dzień ten stał się po prostu kolejną wymówką do celebracji i ogólnych alkoholowych libacji. Za PRL-u, jak obyczaj nakazywał, dziewczynki dostawały kwiatki (najczęściej goździki), a kobiety w pracy - poza wspomnianym symbolicznym kwiatkiem- dodatkowo rajstopy. Do dziś dnia kwiaciarnie są wręcz oblegane w tym dniu przez mężczyzn, jednak zdaje się, że dzień ten nie jest już tak celebrowany jak kiedyś.

Ja jednak i piękną różę dziś z tej okazji dostałam, i z moimi dwoma wspaniałymi mężczyznami w pubie - zwanym zresztą Urokami PRL-u - zaszalałam :).

Zjadłam - znowu - pysznego, wołowego tatara i wszyscy razem napiliśmy się piwa, gawędząc mile przy barze.

Dodatkowo słońce tak pięknie świeciło, że aż żal byłoby nie wyjść dziś z domu.
Taki Dzień Kobiet to ja mogę mieć przez cały rok!


wybrane zdjęcia





Uroku PRL-u


I ja Wam życzę takich wspaniałych, radosnych i słonecznych dni, drogie kobietki!

---
korolowa