Polub mnie na FB :)

czwartek, 28 lutego 2013

Dziękuję!

Przede wszystkim chciałam podziękować wszystkim za odwiedzanie mojego bloga. Liczba wyświetleń przekroczyła dziś 5000! I choć może dla niektórych to niedużo, dla mnie - wiele! Dziękuję, że jesteście ze mną!












Za każdy Wasz komentarz,
każdą  przychylną ocenę,
a także za uwagi -
- wszak zawsze je docenię.

za dodawanie skrzydeł
i  za ich podcinanie
za każdy ruch łagodzący
twarde na dnie lądowanie

dziękuję - boście mili
na pewno z mojej strony
ogromnie zasłużyli
na wdzięczności wszelkie pokłony! 


Wierzę również, że dalej będziecie ze mną i że będzie Was tylko przybywać :)

---

korolowa 

środa, 27 lutego 2013

Szarość dnia

Nie lubię takich dni. Gdy jest tak szaro i buro. Gdy mam najgorsze myśli. Tyle rzeczy w głowie, tyle do zrobienia. Takie poczucie niemocy. Ciągły niepokój. Nie mogę się wyciszyć, coś zaburza moją harmonię. Nie lubię takich dni.


  
         ***

W szarych blokach
szare twarze
szare oczy
i półuśmiechy

Z komina
wylatuje
szarość dnia

i Ty
w szarych okularach
przemierzasz świat


---
korolowa

wtorek, 26 lutego 2013

Ty też znasz takich 'psychologów'?

Gdybyście mieli do wykorzystania jedno zdanie opisujące Wasze życie, co byście napisali?

A jeden wyraz? Spróbujcie.

Zapisaliście już? Nie?

No tak, trudno opisać swoje życie w zaledwie kilku słowach...

A teraz pomyślcie o jednej z tych osób, która chodzi z Wami do szkoły czy do pracy. Pierwszej lepszej, nikim ważniejszym.

I co napisaliście? Żyje na spontanie, jest nudna, a może stroni od towarzystwa?

Napisaliście już? Naprawdę?

To gratuluję.

Jesteście świetnymi psychologami.

A tak naprawdę, ludźmi zapatrzonymi jedynie w swoje 'ja', spłycającymi wszystko i oglądającymi świat okularami powierzchowności.

Przez takich jak Wy, wielu ludzi ma niepotrzebnie niskie poczucie własnej wartości.

Bo przecież Wy, eksperci, potraficie opisać życie każdego, nawet bez głębszego przestudiowania, jednym niezwykle trafnym epitetem.

 źródło:Internet

---
korolowa

poniedziałek, 25 lutego 2013

...śnieg rozściela srebrne płaty...

 Padam... i to tyle na dziś. Wybaczcie. Poniżej - wiersz.
Delektujcie się nim. Adieu!


             ***
W saunie dzikich emocji
rozgrzewamy
nasze serca

dopełniamy się jak puzzle
układanka zmysłów


bladoczerwone słońce
pieści
ciepłem
naszą ziemię

nagle
zagrzmiało
huknęło
po burzy
nastąpił spokój

w Twoim sercu
śnieg
rozściela
teraz
srebrne płaty


---
korolowa

niedziela, 24 lutego 2013

Inni w Internecie

Rozmawiasz ze mną w cztery oczy - niesamowicie miło i uprzejmie.
Mówisz, że mam ładną bluzkę i że miło mnie widzieć.

Potem idziesz do domu, zdejmujesz maskę. Zakładasz nową.

bit.ly/X4OCTb


Uruchamiasz Internet. Przeglądasz to jedno, to drugie forum. Facebook, może Nasza-Klasa.
Na Facebooku lajkujesz wszystkie posty, choć nie podoba Ci się ani zdjęcie Magdy, której piszesz, że wyszła prześlicznie, ani moje, ani fotka Eli z dwumiesięcznym dzieckiem.Ale wiesz, że jeśli nie polubisz, to wypadniesz z gry wzajemnej adoracji - już nigdy tyle osób nie polubi Twojej przeciętnej mordki.

Ktoś na ulubionym forum napisał coś ciekawego - krytykujesz, bo przecież musisz być najmądrzejszy.
Nie masz argumentów? A po co mi one, mówisz do siebie. Najważniejsze, żeby się pokazać. Nie być bezbarwnym. Nonkonformizm jest przecież teraz taki modny!

Wchodzisz na chwilę na czat. Nieważne jaki. Rozmawiasz chwilę z jakąś dziewczyną. Co prawda masz własną, ale nie zaszkodzi poflirtować. Może nawet przelotny seks? Nie musi nawet wiedzieć, że kogoś masz.

Na koniec kłócisz się z kumplem na gadu, bo napisał, że miałeś być na 12., a Ty zrozumiałeś, że 12-ego. A niech go tam, myślisz, mam inne ciekawsze rzeczy, niż dostosowywanie się do niego. Fifa czeka.

Kończysz grać około północy. Kumpel nadal siedzi na gadu, ale go olewasz. Masz fajniejszych kolegów. Wirtualnych oczywiście.

Odchodzisz od komputera, przebierasz się w pidżamę. Ostatnie spojrzenie na komórkę - może dziewczyna pisała, ale nie. Święty spokój.
Idziesz do łazienki, myjesz twarz. Zdejmujesz maskę. Wchodzisz do łóżka. Zasypiasz...

---
korolowa


sobota, 23 lutego 2013

Facebookowa zakładka 'Inne'

Hej ludzie! 


Tak się zastanawiam - co Wam najbardziej nie odpowiada w akcji CzytajDalej, że się nie zgłaszacie?
Czy wynika to z braku zainteresowania akurat taką a nie inną książką, czy może boicie się o adresy? A może zraża Was to całe wysyłanie i pokrywanie kosztów przesyłki (które wcale akurat nie są duże)?
Jeśli macie takie i inne wątpliwości oraz pytania w kwestii akcji, piszcie do mnie, pytajcie! Może byśmy wtedy coś razem zaradzili.

A teraz znowu coś o Facebooku i zakładce... Inne.
Ostatnio tak patrzę, patrzę i widzę, że mam kilka wiadomości, choć żadne mi nie 'wyskoczyły' na stronie głównej, jakichkolwiek powiadomień - brak.

 Grzebię więc, grzebię w tym wiadomościach, no bo mówię - co, jeśli to coś ważnego, a nuż ktoś chce mi zasponsorować tomik poezji, zaproponować wywiad albo pracę w  hard-rockowym zespole?

Brnę zatem przez wszelkie możliwe wiadomości, już prawie się poddałam, gdy nagle ją ujrzałam. Druga zakładka. Inne. Zobaczyłam ją tam po raz pierwszy.

Gdy tylko w nią kliknęłam, otworzyło mi się nagle multum różnych wiadomości. Prośby o oddanie głosu, reklamy, jednym słowem - cały Facebookowy Spam. Co się okazało, nie tylko. Były też wiadomości od ludzi, które Facebook potraktował jako Spam i przeniósł do tej kategorii, a niechcianymi na pewno one nie były -  na przykład wiadomość od znajomego oraz news z grupy poetyckiej.

Jednakże dużo gorzej miała pewna Amerykanka, która Facebookową wiadomość od tamtejszej policji o śmierci swego syna przeczytała... miesiąc później, również wtedy, gdy zauważyła drugą zakładkę -  'Others'.
 ( tekst ).

Do tego pozostaje tylko jeden komentarz: Facebooku, ogarnij się. You fucked up!

---
korolowa

piątek, 22 lutego 2013

Rozpoczynam akcję 'Czytaj dalej!'

No to postanowiłam.

Dla próby - rozpoczynam akcję 'Czytaj dalej'! 


Tak jeszcze qwoli wyjaśnienia : z powodów nie innych jak bezpieczeństwa, na udział w akcji zezwalam jedynie blogom działającym conajmniej trzy miesiące, z częstotliwością działania conajmniej jednego posta na tydzień.

Jeśli chodzi o Facebooka i inne portale - brane będą pod uwagę tylko osoby ze zdjęciem na profilu, z kontem działającym również nie mniej niż 3 miesiące; konta fikcyjne już na starcie odpadają z akcji.
Jeśli więc ktokolwiek złamie reguły i np.  prześle osobie z 1-miesięcznym kontem książkę i ja się o tym dowiem - automatycznie zostaje wykreślony z listy i może mieć z tego powodu nieprzyjemności tak jak i ta druga osoba.

To tyle jeśli chodzi o reguły, a teraz.... taaa daaam!

Zgłaszam pierwszą książkę!


'Poczwarka'  Doroty Terakowskiej.




Treść : 'Adam i Ewa, bohaterowie Poczwarki, żyją prawie jak w serialu. Mają po trzydzieści lat i starannie opracowany, rodzinny biznesplan'. Ład ich świata burzy pojawienie się córeczki, innej, niż oczekiwali.
Mężczyzna i kobieta - każde na swój sposób - poznają to nowe życie. Między odrzuceniem a miłością kryje się niejedna tajemnica'.

Kto chętny?
Zgłaszajcie się po książkę w komentarzach!


PS Jeśli ktoś chce zgłosić swoją książkę - niech to umieści na swoim profilu/blogu, powołując się na reguły akcji 'Czytaj dalej' i kopiując post z zasadami tej akcji (tutaj) oraz, oczywiście, sam zapozna z jej regulaminem.



czwartek, 21 lutego 2013

Podaruj zwrot podatku!

 
Kto może, niech pomoże !


---
korolowa

Akcja 'Czytaj Dalej' !

Witajcie!

Jeszcze wczoraj pewna osoba natchnęła mnie i wpadłam na pewien pomysł. Czy świetny i czy wypali, to się dopiero okaże.

Otóż mając na celu, aby wielu ludzi mogło przeczytać to, co być może przeczytać chcieli, a z braku funduszy czy po prostu niedostępności książki nie mogli, chciałam otworzyć Akcję zwaną 'Czytaj dalej' - w skrócie - CD.


Postanowienia ogólne akcji:

1. 'Czytaj dalej' będzie polegało na udostępnianiu książki/książek, którą już przeczytaliśmy i której nie boimy się wysłać w 'eter'.
2. Osoba, która może się podzielić daną książką, zamieszcza informacje na jej temat (tytuł, autora oraz krótką treść) na blogu, Facebooku czy gdziekolwiek jest zarejestrowana i ma opcję dzielenia się wiadomością z innymi.
3. Osoby zainteresowane przeczytaniem danej książki zostawiają pod taką informacją komentarz, że chcą ją przeczytać.
4. O kolejności dostania książki decyduje kolejność komentarzy - kto napisał pierwszy, dostanie książkę pierwszy, kogo komentarz jest trzeci - trzeci itd.
5. Najważniejsza część - osobie zainteresowanej przesyłamy książkę na jej/jego adres, ew. na inny adres, który dana osoba wskaże. 
6. Adresy wysyłamy poufnie, w prywatnej wiadomości!
7. Po przeczytaniu, dana osoba ma za zadanie przesłać książkę dalej - czyli osoba pierwsza do drugiej, druga do trzeciej itd.
8. Książka ma później trafić do jej właściciela!
9. Wysyłanie książki na swój adres jest na własną odpowiedzialność. Po wysłaniu proszę jednak wszystkich o kasowanie jakichkolwiek danych osób trzecich i wszelkich adresów oraz ich niewykorzystywanie.
10. Dbamy o kolejność zgłoszeń!
11. Uczestnicy odnoszą się do siebie z szacunkiem i bez problemu przesyłają i zwracają książki.
12. Jedynym wkładem osobistym jest jedynie pokrycie kosztów przesłania paczki.


PONADTO : z powodów nie innych jak bezpieczeństwa, na udział w akcji zezwalam jedynie blogom działającym conajmniej trzy miesiące, z częstotliwością działania conajmniej jednego posta na tydzień.
 Jeśli chodzi o Facebooka i inne portale - brane będą pod uwagę tylko osoby ze zdjęciem na profilu, z kontem działającym również nie mniej niż 3 miesiące; konta fikcyjne już na starcie odpadają z akcji.

Jeśli więc ktokolwiek złamie reguły i np.  prześle osobie z 2-miesięcznym kontem książkę i ja się o tym dowiem - automatycznie zostaje wykreślony z listy i może mieć z tego powodu nieprzyjemności tak jak i ta druga osoba.

To tyle na temat reguł.
Co o tym myślicie?
Jeśli jesteście za taką akcją, to od jutra ruszam z pierwszą książką!

Pozdrawiam Was gorąco ! :)
---
korolowa


środa, 20 lutego 2013

Ruda

Chciałam, bardzo chciałam napisać dziś wiersz. Miałam nawet temat w głowie, ale nie bardzo pomysłu, jak do niego podejść. Chyba nie wyszło do końca tak jak chciałam, to znaczy może nie ta forma...ale cóż - zostawiam!

Miłego dnia! :)

  ---

Wśród kwiatów pięknych tak wielu
i ona się pojawiła
swoją urodą i gracją
niejednej wdzięki przyćmiła.

Wschód słońca przy niej to pikuś,
 morze - kres widać błękitu
gdy stąpa, ród męski szaleje
dosięga ich marzeń szczytu

Czerwień jej włosów tak pięknie
kontrastuje z zielenią sukienki
a pieguski dodają uroku
na twarzy prześlicznej panienki

Lecz niech jej postać anielska
nie zwiedzie Was, wszak tego cuda
temperament jest bardziej diabelski
bo ta piękna to właśnie jest Ruda.



















zdjęcie : bit.ly/15uC6iQ


---
korolowa

wtorek, 19 lutego 2013

Ostatni telefon...

I znów wracam do czytania pewnej książki.
Jej tytuł to 'Ocaleni: Życie, które znaliśmy', zaś jej autorką jest niejaka Susan Beth Pfeffer.

Książka ta traktuje o pewnym zdarzeniu, a właściwie jego wpływie na mieszkańców Ziemi.
Ma bowiem dojść do zderzenia księżyca z asteroidą. Naukowcy twierdzą, że nie powinno to przynieść żadnych katastrofalnych skutków, zaś ludzie wyczekują tego wydarzenia z nieskrywaną niecierpliwością, traktując je jak dobre widowisko.
Nikt jednak nie spodziewa się, co tak naprawdę stanie się po owym zderzeniu i jak poważne będą jego konsekwencje...



Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Owa książka to bowiem moja wygrana w konkursie,w którym to zadaniem było napisać, do kogo i dlaczego wykonalibyście swój ostatni w życiu telefon.


Ja napisałam wtedy tak....

***
Zostało mi już tylko kilkadziesiąt sekund. A może kilkanaście? Nie wiadomo…
Serce zaczyna mi bić szybciej. Do kogo mogę zadzwonić? Kto będzie tą ostatnią osobą, która usłyszy mój głos?
Bez większego wahania wybieram numer. Głos staje mi w gardle.
- Halo?
Sekunda ciszy.
- Halo, słyszysz mnie?
Po drugiej stronie słuchawki daje się słyszeć coś w rodzaju pohukiwania.
- Słucham?
Słyszy.
Szybciej, mówię do samej siebie. Powiedz, wykrztuś z siebie to, o czym zawsze myślałaś. To, co czułaś. Boże, jak trudno jest wyrazić w paru słowach to, co narasta, budząc się w tobie po tylu latach. Tyle skumulowanych uczuć, emocji… a teraz… ta niemoc, że tych najważniejszych rzeczy nie możesz powiedzieć, tak po prostu, w cztery oczy.
- Jesteś tam?
- Tak.

Uff. A już myślałam, że nas przerwało. Odetchnęłam z ulgą.
- Wiesz, ze mamy niewiele czasu. Jedyne, co chcę powiedzieć, to jedno słowo, które wyraża chyba wszystko. A mianowicie – dziękuję. Dziękuję za to, że ze mną byłeś w trudnych chwilach, zwłaszcza po śmierci… wiesz kogo.
Ledwo wstrzymałam w tym momencie płacz. Ogarnęłam się szybko, aby kontynuować.
- Dziękuję za to, że zacząłeś mnie rozumieć. Za to, że nawet przypadkowo, akurat dzięki tobie poznałam miłość swojego życia. Za każdy wieczorny telefon, choć jesteś tak daleko stąd. Za to, że tak bardzo się zmieniłeś, aby mieć ze mną lepszy kontakt.
- Skarbie, ja…
- Nie mów nic, proszę, nic nie mów. Nie chcę płakać.

I tak już płakałam. Ten telefon wywołał wiele wspomnień. Tych pięknych i dobrych, lecz również smutnych i przykrych. Przez tych ostatnie kilka chwil wspominałam całe swoje pogmatwane życie.
- Za to, że mnie wychowałeś. Że pokazałeś mi świat, jakim naprawdę jest. 
Nie starałeś się mnie chronić, chciałeś, żebym zawsze umiała poradzić sobie w życiu. I choć czasem mnie wkurzałeś, muszę przyznać, że jestem ci za to teraz cholernie wdzięczna. I przede wszystkim – dziękuję, że dzięki tobie istnieję. Mam nadzieję, że chociaż raz w życiu poczułeś, że możesz być ze mnie dumny…
W oddalającym się już w przestrzeń głosie zdołałam usłyszeć jedno pytanie.
- Powiedz tylko, dlaczego ja?
Miałam go wtedy ochotę zabić. Jak mógł tego nie wiedzieć?
- Prawdziwi przyjaciele zawsze wiedzieli, że ich kochałam. Alek również, takiej osoby w życiu jeszcze nie spotkałam, wie, że jest całym moim szczęściem od samego początku, a ja jego. A z Nią… z Nią już zdążyłam nie raz porozmawiać. Jeszcze przed snem. I dzisiaj rano. I nawet teraz… A z nami… sam wiesz, że z nami było różnie. Nigdy nie mieliśmy podobnych charakterów ani zainteresowań. Żarliśmy się o wiele rzeczy. Ale ja cię zawsze kochałam. I wiem, że ty mnie też. Mimo tego że czasami się nie rozumieliśmy, to wiem, że zawsze chciałeś dla mnie jak najlepiej. A później… zmieniłeś się. Naprawdę złagodniałeś. I ja to doceniam. Jednak, nawet gdybyś się nie zmienił, to i tak bym cię kochała. Zawsze i na zawsze.
Po drugiej stronie słuchawki nie było słychać nic.
- Tato?
- Wiedz, że jestem z ciebie dumny, z tego, co dokonałaś w życiu. I bardzo cię, córuś, kocham. Może się wszyscy spotkamy, razem z Nią, tam w…

Połączenie zostało natychmiastowo urwane. Poczułam, jak całą sobą osuwam się w nicość.

***

 A Wy - do kogo i dlaczego akurat do tej osoby zadzwonilibyście w takiej chwili? I .... co byście tej osobie powiedzieli?

---
korolowa 
 

poniedziałek, 18 lutego 2013

Ostrożność i bezpieczeństwo w Internecie - po raz drugi.

Jestem zmęczona, choć szcześliwa, bo dokonałam dziś już prawie wszystkiego, co chciałam zrobić.
I nie zdemotywują mnie kolejne głupie wiadomości na głównej stronie WP typu 'Wiemy jaką emeryturę dostanie Benedykt XVI' 'Tak teraz wygląda Katarzyna W' czy 'Smoleńska brzoza zostanie w Moskwie'.

Wczoraj jedynie znów ruszyło mnie coś, przed czym po raz kolejny chciałam Was przestrzec.
Dziś już wiadomo, że w zeszłym miesiącu Facebook został zaatakowany przez hakerów. A wszystko przez jego kilku  pracowników, którzy odwiedzili pewną zainfekowaną stronę internetową.
Ponoć, szcześliwie, nikt tak naprawdę na tym nie ucierpiał.



Mimo to chciałam, abyście cały czas uważali i absolutnie nigdzie i nikomu nie podawali hasła, chyba że email jest wysłany od Waszej domowej poczty.

Ja np. wczoraj dostałam takiego emaila:

'UWAGA!
Twoje konto zostało zgłoszone jako spamujące.
Najczęściej spam rozsyłany jest przez automatyczne roboty
zwane botami, dlatego każdy sygnał tego typu musimy
sprawdzić. Aby potwierdzić, że to konto
nie należy do bota prosimy odpowiedzieć.

Odpowiedź interpretowana jest przez system autoryzacyjny i
MUSI ZAWIERAĆ WYŁĄCZNIE DWA SŁOWA:

Hasło: -używane podczas logowania do skrzynki pocztowej
Kod:- z obrazka znajdującego się w załączniku niniejszego e-maila

[hasło] [kod]


Odpowiedź należy wysłać na adres automatycznej skrzynki odpowiadając na tą wiadomość.
W przypadku braku poprawnej autoryzacji, konto zostanie
bezpowrotnie usunięte a adres zablokowany z powodu przynależności
do automatu spamującego, nie zaś osoby prywatnej, co jest niezgodne z
Regulaminem Świadczenia Usług przez Grupa Poczta Sp z o.o.
'

Jednak końcówka poczty nie odpowiadała mojej (mam pocztę na wp) i w porę dotarło do mnie, że coś jest nie tak.

Dlatego uważajcie gdzie wchodzicie, starajcie się wpisywać poprawne hasło do portali, na których jesteście zarejestrowani za pierwszym razem i uważnie czytajcie wiadomości!

A tak poza tym - idę na herbatkę. Miłego wieczorku! :)

---
korolowa

niedziela, 17 lutego 2013

Szeptem malujesz mój świat

Ludzie! Pogoda jest okropna. Nic mi się nie chce!
Za oknem szaro, buro i ponuro. Jedyne, co dobre to fakt, że chociaż deszcz nie pada :P.

(na szczęście upiekłam pyszne, chrupiące bułeczki, co znacznie poprawiło mój nastrój!).

Dlatego, na ocieplenie nastroju i klimatu... wiersz o lekko erotycznym zabarwieniu ;)


SZEPTEM

subtelnymi barwami pieszczot
rozniecasz ogień
z moich najskrytszych
i najśmielszych
 marzeń


ściszonym
głosem przywołujesz
moje imię
rozgrzewając 
moje wargi
do koloru
maliny

jesteś
nie za cicho
nie za głośno

szeptem
malujesz
mój świat

 












zdjęcie : bit.ly/W3Bfi9

---
korolowa

sobota, 16 lutego 2013

Ratzinger - powołany przez Pana, abdykuje bez Boga?

Miałam już o tym nie pisać, jako że wiele osób temat ten zdążyło poruszyć i omówić wręcz dogłębnie.

Jednak zastanawia mnie, co teraz będzie z Kościołem Katolickim. Wiadomo już, że do kolejnej schizmy(raczej!) nie dojdzie. Czy jednak Benedykt XVI słusznie postąpił, abdykując z powierzonej mu funkcji?



Przede wszystkim,  pytam się, czy Papież ma prawo do abdykacji? Z jednej strony wydaje się, że prawo do przejścia na emeryturę powinien mieć każdy - nie tylko pielęgniarka, nauczycielka czy żołnierz. Jednak gdy duchowny chce po prostu odpocząć - jest to już źle odbierane.

I tu pojawia się ta druga strona medalu. No bo w zasadzie, dlaczego ma rezygnować? Przecież Papież zostaje wybrany przez samego Króla Niebios do samego końca swych dni!

Ale, halo, czyżby ktoś zapomniał o konklawe? A nie, nie - to tylko formalność, przecież Bóg już jest w tych kardynałach, on wypełnił ich rozum i dusze i  mówi im, kogo mają wybrać!

Tylko dlaczego czasami trwa to aż tak długo? Czyżby Bóg nie był do końca zdecydowany? Oj, to cóż z niego, w takim razie, za wódz?

Panie Ratzinger!
Właśnie odkrył Pan swą rezygnacją całą, a przynajmniej część prawdy o Bogu, kościele i o tym, jak znowu mało mają ze sobą wspólnego. Twoja abdykacja na pewno przyczyni się do czegoś dobrego - przynajmniej może co poniektórzy wyczyszczą swoje okulary, skrzywione i zamydlone przez instytucję kościoła i przejrzą w końcu na oczy, odkrywając prawdę.

---
korolowa


piątek, 15 lutego 2013

walento-zdjęciowo ;)

Nasze wczorajsze walnę-w-tynk-owanie było chyba, jak do tej pory, najoryginalniejszym!

Wstaliśmy w sumie późno, toteż i późno zaczęliśmy się szykować. Jednym słowem - dopadła nas... niechęć do wychodzenia gdziekolwiek :P

Ostatecznie dzień zaczęliśmy od zamówienia pysznej pizzy (dziękujemy, Łukaszu, za jak zwykle pyszną pizzę z Sicilli! ). Przy okazji dowiedziałam się, że piekę naprawdę dobre ciasta (no dobra, jedno ciasto!), co znacznie połechtało moje kobiece ego :).

Po nafaszerowaniu się pysznym jedzonkiem, stwierdziliśmy, że 16. jest dobrą godziną, by w końcu rozruszać nasze stare kości. Udaliśmy się zatem autobusem do pobliskiego jeziorka, by spacerując spalić choć trochę zdobytych kalorii.



A. chodzi po wodzie! ^^


:)

                                                                                  Wypatruję...no właśnie, kogo?




...chyba tego Pana ;)

Wracając ze spaceru, wpadliśmy na pomysł, aby nie wracać od razu do domu, lecz... udać się do Groty Solnej!

Co by nie było wątpliwości : Grota ta mieści się w Hotelu niedaleko mnie i okazała się być niezwykle ujmującym, relaksującym miejscem :)

Główną rolę odgrywa tu muzyka i światło, lecz, przede wszystkim, mikroelementy, które tam wdychamy, takie jak jod, sód, potas, magnez, wapń czy żelazo. Ponoć jedna taka wizyta to jak trzy dni spędzone nad morzem! Takie seanse wspomagają oddychanie, redukują zmarszczki, oczyszczają skórę oraz ułatwiają zasypianie. Same superlatywy! ;) Koszt również nie porażajacy, bo za 15 zł od osoby można tam sobie siedzieć ponad 40 minut.

Siedzieliśmy sobie wiec z A. w tej grocie, całkowicie oddając się jej magicznym wpływom. Czy odczuliśmy jakiekolwiek efekty? Na pewno szybko wczoraj usnęłam, wcześniej robiąc razem z A. spaghetti, zjadając je w ogromnych ilościach i oglądając Juno, popijając przy tym szampana.

Do tego doszedł też kubek, który dla Niego zamówiłam!

 

Jednym słowem - dzień niby normalny , a jakże udany!

Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia! :)


---
korolowa



czwartek, 14 lutego 2013

Walę-w-tynki.

Dziś mamy święto Zakochanych, Walentynki, albo przyjęte już w mowie Walę-w-tynki, jak kto woli. Dziś będziemy obdarowywać się kartkami, mniej lub bardziej wyrafinowanymi prezentami, czy po prostu drobiazgami od serca. Mężczyźni będą porywać swoje wybranki serca w romantyczne miejsca (a może, mając w końcu czas tylko dla siebie, spędzą go nie mniej romantycznie w domu?). Będziemy sobie nawzajem wyznawać miłość, co poniektórzy może i nawet w dość oryginalny sposób (..wiesz, stary, jak ja cię kocham, mordo ty moja!).

I tak dalej i tak dalej.

Słowiańskim jednak zwyczajem, święto takie powinniśmy obchodzić w Dzień Kupały, a więc z 21. na 22. czerwca, w najkrótszą noc roku.

Ale, żeby było zabawniej, Wikipedia mówi, że prawdopodobnie pierwowzorem święta zakochanych były Luperkaria - dawne święto rzymskie poświęcone Luperkusowi, bogu chroniącemu przed wilkami.
Najbardziej zdumiał mnie jednak rytuał obchodów tego święta - ' Obchodzono je w jaskini Lupercal na Palatynie, gdzie według wierzeń legendarni założyciele Rzymu, bliźniacy Romulus i Remus, byli karmieni przez wilczycę.
Składano ofiary, a kapłani nazywani Luperkami (łac. Lupercii, od lupus, 'wilk', lupa, 'wilczyca'), ubrani w skórę świeżo zabitego kozła, obiegali wzgórze Palatynu i uderzali przechodniów rzemieniami (tzw.februa) ze skór zwierząt ofiarnych, co miało kobietom gwarantować płodność.'

Ciekawe pochodzenie mają te, no...Walentynki.

A Wy, zakochani, co dziś będziecie robić? Czy traktujecie ten dzień zwyczajnie, tak jak każdy inny, czy może jednak poddaliście się urokowi tego święta i szalejecie razem ze swoją drugą połówką?

Szczerze - mnie szaleństwo nie dopadło. Razem z moich ukochanym planujemy jednak spędzić ten dzień w sposób dość romantyczny, ale o żadnych kolacjach czy nawet kinach mowy nie ma - za to na pewno nie obędzie się bez romantycznego spaceru!

Ja swój prezent już dostałam, On jeszcze musi poczekać :P.
Ostatnio dostał za to ode mnie takie oto wegańskie ciacho:


 Byłam z siebie tak dumna, gdy je upiekłam, bo to było moje pierwsze ciasto!

Życzę Wam zatem, moi drodzy, czegokolwiek nie postanowicie, wspaniałego dnia - tego jak i każdego innego ze swoim partnerem/partnerką - zaś tym, którzy jeszcze nikogo nie mają - nie spieszcie się! Lepiej poczekać dłuższą chwilę samemu, niż być z kimś na siłę. 
Nie szukajcie, a któregoś dnia Miłość sama zapuka do Waszych drzwi :)

---
korolowa :)

środa, 13 lutego 2013

Słowo

Słowo
to nie tylko
zlepek liter

słowo
to kontekst
mnogość interpretacji
zależna od
sytuacji

to Twój wymuszony
uśmiech
gdy mówisz do mnie
że miło było poznać

i te oczy
które odwróciły się
od moich
nie chcąc widzieć
już więcej










---
korolowa

wtorek, 12 lutego 2013

Poprawna Polszczyzna

Bardzo podoba mi się pomysł utworzenia na Facebooku grupy Poprawna Polszczyzna. Uważam, że każdy powinien zostać członkiem tej grupy.

Dlaczego?
Gdyż jest tam wiele ciekawych przykładów na to, jak polscy obywatele własnego języka nie znają i niepoprawnie - publicznie! - go używają, nie zaglądając nawet do słownika.

Sama jestem niezwykle uczulona na błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Fakt, że jestem w tej dziedzinie dobra nie oznacza jednak, że w ogóle żadnych błędów nie robię. Gdy nie jestem czegoś pewna, po prostu sięgam po taką niedużą książeczkę zwaną Słownikiem Ortograficznym. Ludzie, to naprawdę nie boli!

W Internecie można bardzo szybko znaleźć prawidłową pisownię danego wyrazu, niestety nawet i na to ludzie są z reguły zbyt leniwi.

A przecież szkoda by było, abyście tracili w oczach innych przez takie obrazki jak ten tutaj:


Tymczasem odsyłam Was do tej grupy https://www.facebook.com/polszczyzna .

Pozdrawiam! :)

---
korolowa


poniedziałek, 11 lutego 2013

Po drugiej stronie tęczy

Po drugiej stronie
tęczy
jest źdźbło trawy czarne

podaj mi rękę
podaj mi rękę

'już mnie wołają'
odpowiadasz

chcę cię przeciągnąć
'patrz, tu jest
most' mówię

lecz palce już sine
moc uścisku słabnie

zamykasz drzwi
odchodzisz
w nieznane


dla Ciebie trawa
dalej zielona





'







---
korolowa



niedziela, 10 lutego 2013

Ma prawo poznać biologicznego ojca?

Wiele szumu zrobiła ostatnio wokół siebie niejaka Sarah P. 21-letnia Niemka dowiedziała się bowiem 4 lata temu, że mężczyzna, który przez całe życie ją wychowywał, nie jest jej biologicznym ojcem, a ona sama została poczęta z nasienia z  próbówki. Sara niemal od razu postanowiła, że musi poznać swojego biologicznego tatę. W tym celu młoda kobieta udała się do kliniki niepłodności w Essen.

Tutaj spotkała opór ze strony jej koordynatora. Szef placówki obiecał bowiem wszystkim dawcom całkowitą anonimowość. Nie ma mowy o podaniu szerszych informacji.

A jednak! Niemka wygrała  w końcu sprawę sądową z ową placówką, a właściwie jej szefem, o odtajnienie poufnych informacji. Koordynator odpowiada tylko, że prędzej pójdzie do więzienia, niż wyjawi nazwiska i adresy tych, którzy tak na jego zapewnieniach o anonimowości polegali.

                                                                                  (zdjęcie i artykuł  bit.ly/USttN4)

I tu się zaczyna problem moralno-prawny.
Z jednej strony mamy instytucję, która ma szczytny cel, polegający jednak na 100%-owej anonimowości. Co by się stało, gdyby jednak dane na temat dawców przestały być anonimowe? Na pewno radykalnie zmniejszyłaby się liczba chętnych dawców, a  co za tym idzie, byłoby mniej szczęśliwie upieczonych mam i tatusiów.

Z drugiej strony, każdy ma prawo do poznania własnych rodziców. Po to, by ich chociaż zobaczyć, żeby im coś powiedzieć, po to by dowiedzieć się...kim się naprawdę jest.

Idee te są niestety sprzeczne, a w takiej sytuacji prawdopodobnie złoty środek nie istnieje.

Dlatego czasami ktoś musi zadać sobie pytanie: czy poznanie mojego biologicznego ojca jest dla mnie aż tak ważne, że może zrewolucjonizować całe moje życie?
Tego, tak naprawdę,nigdy do końca nie wiadomo.

Pewne jest zaś, ze gdyby nie ten anonimowy dawca, jej nie było by na świecie, a przez wszczętą przez z nią sprawę, prawdopodobnie wiele par już niedługo nigdy nie będzie mogło się doczekać swojej małej pociechy, jaką i ona kiedyś dla swoich była.

---
korolowa

sobota, 9 lutego 2013

'Nowa' stara moda

Do modowych łask wracają stylizacje z lat uprzednich. Nie tylko sprzed kilku, lecz i  kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat!

Uwielbiam patrzeć na te wspaniałe kolory mocnej żółci i pomarańczu, ale także stylowej, stonowanej bieli. Te koronki i kołnierzyki, te sukienki i te hippisowskie bluzki z długimi rękawami...!

Spójrzcie chociażby na to

                                                                                          (zdjęcie z  bit.ly/XidlTi)


Jaka piękna sukienka! Łączy w sobie prostotę, elegancję, a jednocześnie pewnego rodzaju luz. Ta niewinność bieli i wykończenie pod samo szyję w połączeniu z taką dlugością tworzą wybuchową mieszankę. I like it!


 Jako hit tego roku, wróciła również nigdy niezawodna kratka! Świetnie prezentuje się razem z czarnymi, klasycznymi spodniami lub zwykłymi jeansami.

                                                                                      (zdjęcie z  bit.ly/150MRJz )


 (zdjęcie: bit.ly/TYp6P1)

Sukienki w stylu hippi - zawsze mnie oczarowywały! Najbardziej podoba mi się ta po prawej.
 


Zainspirowana takimi cudeńkami, zaczęłam szperać po własnym ubraniach, nawet tych ukrytych na samym dnie szafy. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego kapelusza (bo bardzo chciałam!), ale przynajmniej mam beretkę :D

                                      1. beretka z apaszką        2. beretka, korale i moje okulary ^^



1.  szalu szał ^^                          2. koszulka z kołnierzykiem




Ogólnie takie stylizacje bardzo mi się podobają! Chyba muszę niedługo wybrać się na zakupy w poszukiwaniu takich smaczków :>

A Wam jak się podoba taka 'stara' moda?

---
korolowa

PS Mała aktualizacja - dostałam świetne dodatki, w tym wymarzony kapelusik! Niestety, na codzień, do noszenia jest ciut za duży, ale za to idealnie nadaje się do zdjęć :)


 Do tego dwa nowe szaliczki - spójrzcie zwłaszcza na ten pierwszy, jaki piękny! Strasznie mi się podoba :)

piątek, 8 lutego 2013

Skąd w nas obojętność?

Tak patrzę ostatnio na ten nasz świat, i co się na nim dzieje...

Patrzę - i widzę ulice, za dnia deptane przez zapracowane matki, biznesmenów i dzieci idące do szkoły. Widzę powolne, starsze panie i zabawnych panów w średnim wieku.

Nocą, te same ulice, ukazują już inne sylwetki. Niestety, coraz częściej nie tylko nocą.
W parku widać śmiejących się z czegoś, pijących i popalających nastolatków. A w zasadzie -dzieci.
Niedaleko nich, parkową ścieżką kroczy facet, który rzuca peta na ziemię, nawet go nie zgasiwszy.
Spostrzegam, jak młody chłopak, zagadujący starszego pana, zabiera mu portfel z ostatnimi pieniędzmi z renty.
Widzę, jak jakiś chłopak dobiera się do dziewczyny. Szarpie ją, potem rzuca na ziemię. Trzyma mocno jej ręce i gwałci, krótko, lecz boleśnie.

Przyglądam się temu z daleka. Czy nikt nie zareaguje? To wszystko jest już widoczne, nie dzieje się pod przykrywką nocy; nie można już wytłumaczyć, że za ciemno, że ktoś nie wiedział, co się tak naprawdę dzieje.

Dlaczego boimy się zareagować? Dlaczego dorosły mężczyzna nie potrafi tak po prostu odciagnąć drugiego od poszkodowanej kobiety?

Dlaczego na wszystko jedynie spoglądamy, jakby zza szklanej szyby, którą tak ciężko przebić?




Ktoś mi zapewne odpowie, że tak bezpieczniej, wygodniej. Że przecież to nie dotyczy mnie, Ciebie, ale kogoś innego.

Tylko pytanie, co Ty byś zrobił, gdybyś sam znalazł się w takiej sytuacji...ale już po drugiej stronie szyby?

---
korolowa

(zdjęcie bit.ly/UK4GL5)

czwartek, 7 lutego 2013

Już dość!

Niby nie miałam siły, a jednak... ułożyłam jeszcze coś wczoraj, na kilka minut przed snem :>. Wiersz bierze udział w pewnym konkursie. Jak Wam się podoba?


Wyrzuciłam Twoje rzeczy
po raz czwarty, piąty może
chyba teraz nie zaprzeczysz -
- nawet ksiądz nie dopomoże.

Twe skarpetki na dywanie
 - ile jeszcze mam powtarzać,
byś pozbierał je, kochanie?
To się już nie będzie zdarzać!

Albo Twoje gadki śmieszne,
bit.ly/YGNrYB
żem twym pysznym pulpecikiem!
Myślisz - jakie to pocieszne
Myślę 'A Ty, łajzo, batonikiem!'

Lecz, co mnie naprawdę mierzi,
to jest oczu Twoich nicość
wzroku tego już nie zdzierżę,
mówię sobie, w duszy krzycząc... 

I choć zniosłabym to wszystko,
to jednego już nie zniosę -
widzieć dłużej z Tobą przyszłość...

...więc dziś o samotność wnoszę. 

---
korolowa 

środa, 6 lutego 2013

Padłam i nie mogę powstać.

krótkie
blade
nieoczekiwane
wspomnienia

z Tobą związane

---

Wiem, że nie muszę pisać codziennie, choć bardzo chcę. Jednakże dziś nie stać mnie na więcej. Dzisiejszy wypad do Szczecina totalnie mnie wykończył. Nie mam nawet siły myśleć.

Życzę Wam miłego wieczoru!

---
korolowa

wtorek, 5 lutego 2013

Czym jest szczęście?

Ostatnio zastanawiam się, co dla ludzi tak naprawdę znaczy 'bycie szczęśliwym'. Jakie czynniki składają się na nasze szczęście? 

Oczywiście ile osób, tyle jest definicji szczęścia. Nawet najwięksi filozofowie szczęście pojmowali nieco inaczej.

Arystoteles opisywał szczęście jako działanie zgodne z naturą - tak więc ptaki czują się szczęśliwe, gdy fruwają, ryby, gdy pływają i tak dalej. Ponadto uważał również, że aby osiągnąć prawdziwe szczęście, należy zaspokoić własne potrzeby fizjologiczne,  przede wszystkim - być dobrze najedzonym.
Nie bez kozery zresztą mówi się, ze człowiek głodny to człowiek zły ;)

Filozofią szczęścia, ale też i życia Epikura było zaś doznawanie jak największej przyjemności, czerpanie z życia wszystkiego, co nam dane. Epikur wyróżnił owe przyjemności, dzieląc je na: radość samego życia, inne przyjemności bierne oraz inne przyjemności czynne.

Radość samego życia to najważniejsza i najbardziej podstawowa radość, która, nawet gdyby wszystkie inne zawiodły, ma nas zawsze wzmacniać oraz motywować do niepoddawania się, a wręcz do dalszej ekscytacji życiem.

Przyjemności bierne - do nich zaliczył Epikur współtowarzyszenie w szczęściu innych osób, podziwianie piękna (na przykład natury) oraz przyjaźń (with no benefits of course!), a zatem czynności, które nie stanowią żadnego wysiłku fizycznego.



Przyjemnościami czynnymi natomiast są, według Epikura, takie, które - w przeciwieństwie do tych biernych - na owym wysiłku właśnie polegają - a więc jedzenie, seks -  niosą one jednak ze sobą pewne zagrożenia (np. zatrucie czy choroby weneryczne).

Natomiast zupełnym niemal przeciwieństwem epikurejskiej filozofii szczęścia jest stoicyzm, zapoczątkowany przez Zenona z Kition. Stoicka teoria szczęścia głosi, że, aby żyć w pełni szczęścia, trzeba stosować się w życiu do pewnych zasad. Wewnętrzna moralna dyscyplina oraz sumienne spełnianie obowiązków - oto, według stoików, droga do szczęścia!

Która z tych teorii na temat szczęścia najbardziej przypadła Wam do gustu?
Do której natomiast możecie porównać swoją drogę do szczęścia?

Sama uważam, że każda z nich jest po części dobra, ale dopiero połączenie każdej z nich prowadzi do całkowitej harmonii, do tej spójności, którą zwie się właśnie szczęściem.

 ---

Bo dla mnie szczęście
to wypadkowa
  (w) x, y  i z

x to dobre intencje
y - pozytywne uczucia
z to wiara w siebie
w - dobry los

---
korolowa

poniedziałek, 4 lutego 2013

Oda do Acera (przepraszam!)

Co za dzień, eh! Miał być spokojny, wręcz bez ekscytacji, a tu tyle przedsiewzięć! A wszystko przez mój komputer, a właściwie przez moją głupotę szczerze powiedziawszy :].

Acerze mój drogi,
chcę cofnąć mój błąd,
aby mi Ciebie
nie zabrał nikt stąd

Acerze, ach proszę
wybacz te faux pas
bieg rzeczy móc zmienić...
lecz zła gra już trwa

Tak cofnąć  bym chciała
to jedno kliknięcie
lecz nie wskóra nic nawet
alt+ctrl+delete zaklęcie

Pojutrze nas zatem
rozstania czas czeka
więc kuruj się szybko,
z powrotem nie zwlekaj!

'Uzdrów go' w myślach
do informatyka się modlę
by mógł dalej, wraz ze mną
pracować swobodnie.

Nic dodać, nic ująć.


 ---
korolowa



niedziela, 3 lutego 2013

Hipokryzja.

Jak często Wam się zdarza, że mówicie komuś o czymś, zaś owa osoba neguje wszystko, co macie do powiedzenia, zachowując się przy tym tak, jakby sobie nie miała kompletnie nic do zarzucenia?

Weźmy taki przykład - rozmowa o zdjęciach. Mamy panią X i panią Z.  Pani X zarzuca pani Z, że nie powinna robić TAKICH fotek, w sensie (jej zdaniem), wyuzdanych  (na zdjęciach widać uśmiech, głęboki dekolt i mały fragment piersi). Pani X natomiast notorycznie wrzuca swoje fotki z dzieckiem - a to z wakacji, a to z domu, a to pokazać jak wspólnie z córką pieką jabłecznik.

Czy taka pani X ma zatem większe prawo do publikowania zdjęć, czy one naprawdę są wartościowsze, że musi krytykować panią Y?

To była akurat sytuacja hipotetyczna.

Przyjrzyjmy się jednak bliżej temu problemowi.

 'Hipokryzja - dwulicowość, fałszywość, obłuda'

 Czy Wy już też odnajdujecie w obrazach pamięci własne przykłady wyżej wymienionych?

Wydaje mi się, że obecnie jest to zjawisko bardzo na topie, szczególnie wśród internautów, gdzie każdy może pozostać anonimowy i klapie jęzorem trzy po trzy. Ludzie oceniają zdjęcia wysokimi notami, myśląc 'Oo jezu, znowu dodała zdjęcie, ale przecież jak nie polubię to jak to będzie wyglądało? Co prawda wygląda obleśnie, ale napiszę, że ślicznie, niech wierzy, że jest taka cudowna'.

Albo odwrotnie, zjawisko trochę bardziej popularne u dziewczyn:
'Jest za popularna, nie zagłosuję na nią w tym konkursie, chociaż się przyjaźnimy'. czy też 'ale ta to jest za ładna, o cholera, muszę ją hejtować, choć normalnie dałabym jej 10/10'.

Zjawisko to znane jest również wśród naszych kochanych moherków.

'A co ona miała dziś na sobie w kościele? Zerwała z tym przystojnym wojskowym? Cudzołożnica jedna, pewnie sama go zdradzała!''.

... a także polityków.



A i żeby to tylko wyglądało tak jak powyżej :)
Mam nadzieję, że przy tym ostatnim chociaż się uśmiechnęliście...  choć nie wiem, patrzac na ten obrazek, czy śmiać się, czy może raczej płakać.

Gdy sobie jednak pomyślę o ich obiecankach (dalej mam na myśli polityków), o podzielonych między sobą nagrodach i dywagacjach nad związkami partnerskimi, myślę, że na takie obrazki można spokojnie reagować z uśmiechem - w końcu tylko nasz spokój oraz logiczne argumenty pomogą nam wygrać, albo przynajmniej jakoś przetrwać walkę z ówczesną hipokryzją. ;)


---
korolowa

sobota, 2 lutego 2013

Wiatr

Z pozdrowieniami dla Kardimery vel Cere vel Karoliny :)

Chciałeś wierzyć,
że wiatr
przyniesie Ci
spokój
przywieje 
radość
i obudzi szczęście
bit.ly/11f6zSI
że tylko
kiwniesz palcem
puścisz oko

Lecz on albo
stoi niewzruszony

obojętny na nas
obojętny na Ciebie

lub - tak  z przekory -
zmiata z powierzchni wszystko, co                     
miałeś                                   

i odchodzi 
udając
że nic się
nie stało...

 

---
korolowa 



piątek, 1 lutego 2013

Nauczyciele - cała prawda

Przeraża mnie to, w jakim kierunku idzie Polska i jakie zmiany chce wdrażać w życie.

I nie mówię już nawet o korupcji czy o politykach dzielących się między sobą niemożebnymi kwotami.
Ale, do cholery, to co zaproponowano jako zmiany w Kartach Nauczycieli jest co najmniej lekką przesadą.

Ja rozumiem, że innym, niezaangażowanym w ten zawód może się zdawać, że nauczyciel to ma dopiero wspaniały żywot : praca często kilkugodzinna, płatne dwumiesięczne wakacje i ferie plus inne święta, nagada się z dziećmi i już - żyć nie umierać!

Tak o to zawód nauczyciela widzą inni.

A jak to wygląda 'od wewnątrz'?

Nauczyciel fakt, ma ogromny przywilej w postaci urlopów. Nikt jednak nie bierze pod uwagę tych wszystkich rad i wywiadówek, a więc tzw. pracy po godzinach. Nie wspomnę już nawet o pracach domowych, sprawdzianach i kartkówkach, które czekają na niego nie gdzie indziej jak w domu.



Ale idźmy dalej - fajnie, że mamy stałą pensję? A czy ktoś wie, że przeciętny, wykwalifikowany nauczyciel mianowany (bo trzeba wiedzieć, że są różne stopnie i w zależności od nich i różne pensje, btw stopnie te trzeba samemu zdobywać, zdajac odpowiednie egzaminy) zarabia 1600-1800zł miesięcznie, a to jest już tylko przedostatni nauczycielski stopień !

Z tego powodu, wielu nauczycieli do swojej pensji dorabia - a to pracują w jeszcze innej szkole publicznej, a to mają godziny w prywatnej, a to dają korepetycje. Plusem jest to, że mają względnie dużo możliwości, niestety przy takim trybie życia nietrudno o choroby. Żyjąc tak całymi dniami, człowiek zaczyna wysiadać, psychicznie i fizycznie. Traci zapał do pracy oraz chęć prowadzenia zajęć. Nauczyciel wypala się, potrzebuje przerwy, która jest mu wręcz niezbędna, by wykonywać swój zawód bez zarzutów.

Dlatego już wszystko bym zniosła, nawet tą zmniejszoną liczbę godzin, ale jakim prawem prawo do uzyskania urlopu zdrowotnego będzie można uzyskać dopiero po 20 latach pracy (obecnie można po 7)?
Czy ktoś w ogóle myśli? Przecież właśnie powinno być odwrotnie  - moim zdaniem nauczyciele powinni mieć takie prawo już po 5 przepracowanych latach!

Po prostu jestem oburzona takim obrotem spraw.

Żeby tylko później nie narzekano czasem na takich nauczycieli, że są mało wydajni i nie trafiają do uczniów.
I życzę każdemu, kto tak na nich narzeka i gada głupoty na ich temat, w ogóle nie znając pojęcia, aby przepracował za takiego jednego nauczyciela choć z jeden tydzień.

---
korolowa