Witajcie po długiej przerwie!
Wybaczcie ten postój, ale sesja i inne ważne sprawy spowodowały, że nie bardzo miałam czas na blogowanie.
Niestety mój humor dziś mimo cudownej pogody za oknem nie jest rewelacyjny, no ale nie zawsze jest idealnie.
Jeśli zatem nie chcecie się dołować, nie czytajcie tego wiersza. Gdybyście jednak czuli dziś tak samo jak ja, zachęcam do lektury.
***
w kraju w którym
przyszło mi żyć
jak mysz pod miotłą
i jak ryba bez wody
zanurzam się w gnoju
spisków i kompromisów
nie chcę dostawać chleba
za nazwisko
choć czasem zjem zupę
od Helenki za wieści o
cioci Fredzi
i wuju Józefie
nie słyszę kiedy
mówią za głośno
czasem też ich nie dosłyszę
a może po prostu
ich syczących języków
słyszeć
nie chcę
---
korolowa
Aż sobie gdzieś zapiszę tą ostatnią zwrotkę :)
OdpowiedzUsuńM.
całkiem dobry tekst, pełen treści i prawdy życiowej ... nie ma co się dołować i rozpaczać ... przyzwyczaić się i głowa do góry :)
OdpowiedzUsuń