Polub mnie na FB :)

piątek, 2 maja 2014

'Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek'

Jedzenie to, zaraz po torturowaniu ludzi (w tym i swej żony) ulubiona rozrywka Alberta, tytułowego złodzieja w filmie 'Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek' produkcji Petera Greenaway'a.

Albert (Michael Gambon), ów złodziej, jest specjalistą od denerwowania oraz obrażania ludzi.
Ma piękną żonę, Georginę, która towarzyszy mu za każdym razem, gdy ten odwiedza swoją restaurację...co oznacza, niemal codziennie.

foto:http://www.canalplus.pl/film-kucharz-zlodziej-jego-zona-i-jej-kochanek_1689


Mając dość brutalnego męża, Georgina (Helen Mirren) niespodziewanie zakochuje się w jednym z klientów restauracji. Jej uczucie zostaje odwzajemnione. Między nią a, jak się później okazuje, bibliotekarzem Michaelem ( Alan Howard) nawiązuje się płomienny romans. Niestety, ich szczęście nie trwa zbyt długo. Albert, dowiadując się o romansie swej żony przyrzeka jej, że gdy tylko znajdzie jej kochanka, to najpierw go zabije, a później zje...

Początkowo film może nie zachwycać, gdy jednak obejrzy się całość, wszystko zaczyna się układać, mniej lub bardziej sensownie, w jedną całość. Filmy postmodernistyczne, do których ten również należy, nie mogą być bowiem brane dosłownie, lepiej w nich nie szukać większej logicznej spójności. Ale właśnie na tym kino postmodernistyczne polega - na tym porządku w bezładzie.
Mamy zatem wiele odniesień do przeszłości - stroje oraz obrazy z epoki baroku; naturalistyczne sceny z nagością i krwią w roli głównej; a także niesamowitą muzykę - w tym, co zrobiło na mnie chyba największe wrażenie - chóralny śpiew chłopca z kuchni. Jego wysoki głos, brzmieniem zbliżony do dziewczęcego sopranu, na tle tych kuchennych, obnażających ludzkie ciała zdarzeń, potrafił wywołać na mojej skórze niesamowite dreszcze...


Poza niesamowitym soundtrackiem, na uwagę zasługuje również cała ta zaplanowana teatralność w grze aktorskiej - czasami ma się wrażenie, że zamiast przed ekranem komputera czy telewizora znajdujemy się  na widowni, oglądając przedstawienie.

Reżyser postarał się, aby to przedstawienie nie było wybrakowane i do głównej potrawy dodał wiele pikantnych, słodkich i gorzkich przypraw, które złożyły się na jedną, wielką, jakże przerażająco sycącą całość.

--- 
korolowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz