Tak, to właśnie tutaj. Taka dziura we wszechświecie, na którą lubimy narzekać. Bo jest za zimno. Albo za gorąco. Bo nie ma pracy. Albo dlatego, że masz pryszcze lub dwa kilo nadwagi, których i tak nikt nie widzi. Bo lepiej je zamalować toną tapety (nie dwa kilo, pryszcze!). Bo lepiej jest ponarzekać na młodzież, na rówieśników, rodziców, bo sami już nie wiedzą, co z Tobą zrobić.
Powiesz: tak, łatwo Ci mówić, masz faceta, masz mieszkanie, no kurcze, nie masz na co narzekać.
Oczywiście, zgadzam się z tym. Ale uważam też, że : po pierwsze, w Polsce zawsze znajdzie się powód do narzekania i ja też spokojnie bym taki znalazła. A po drugie: chcesz coś zmienić - zacznij od siebie.
POWÓD: praca, finanse

POWÓD: brak drugiej połówki
To nie jest żaden powód do zmartwień. Wiem, że to w moich ustach brzmi mało wiarygodnie, ale -hej, serio. Błagam, nie piszcie mi, że czujecie się samotni. Ja w wieku 24 lat mieszkałam przez pół roku sama, sama na 76 metrach kwadratowych i w tym czasie nie tylko nie miałam, ale, ba! - zerwałam z chłopakiem, bo stwierdziłam, że to zwyczajnie nie ma sensu i nie mam zamiaru się dalej męczyć. Niewiele po tym czasie co prawda poznałam A., ale i tak zamieszkaliśmy razem dopiero kilka miesięcy później. Więc, serio, nie piszcie mi o samotności i o tym jak Wam źle. Skupcie się na nauce, studiach, na swoim hobby, rozwijajcie swe pasje. Polubcie siebie, a wtedy, wcześniej czy później, w końcu ktoś polubi Was. I to może nawet more than friends,
POWÓD: inne
Powyżej zaprezentowałam tylko dwa najczęściej wymieniane powody. oczywiście może się zdarzyć, że ktoś jest np. powaźnie chory i naprawdę ma na co psioczyć. Niektórych rzeczy faktycznie nie przeskoczymy.
Większość jednak jest do zmiany. Prawie wszystko można zmienić i ulepszyć, jeśli tylko się chce.
Dlatego dziś, proszę Cię o jedno - nie mów nic negatywnego. Pomyśl, co możesz zrobić. Popracuj nad sobą. I, najważniejsze - uśmiechnij się - bo od tego zaczyna się Twoja nowa droga, szansa na lepsze życie.
:)
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz