Choć lato się jeszcze nie skończyło, w środku powoli rozpala się kominek - pozytywnych uczuć i wiary, że "jeszcze będzie przepięknie." Tak naprawdę, bardziej czekasz na drugą część słów piosenki i dopowiadasz sobie w myślach "jeszcze będzie normalnie." Powoli jest, myślisz. Powoli jest.
I uśmiechasz się sama do siebie. Do ludzi, którzy okazali się być tymi najpiękniejszym motylami.
Z wdzięcznością patrzysz im w oczy.
Za kilkugodzinne rozmowy do rana.
Za cierpliwość.
Za przywrócenie wiary we własną wartość.
Za odwzajemniony uśmiech i pizzę o północy (wszak o tej godzinie pizze smakują najlepiej!).
Za to, że są.
Dzięki takim osobom wraca wiara w ludzkość.
Fot: Krzysztof Bolesta |
Dlatego chcę napisać Wam po prostu: dziękuję.
Nie wiem, gdzie bym pofrunęła, gdyby nie Wasze wyciągnięte ręce. Codzienne rozmowy na komunikatorze. Spotkania w cztery oczy i trochę więcej litrów wlanych dla rozwinięcia języka procentów.
A przecież ostatnio tyle okien zostało zamkniętych. Tyle wylatujących z niego ciem, motyli...
Wierzę jednak w przepływ energii i równowagę w przyrodzie, w życiu. Wierzę, że jeśli coś się zakończyło, za moment zacznie się coś nowego. Otwieram więc delikatnie okna. Czuję obecność ludzi, którzy do niego wlecieli i obecnie w nim przebywają. I tak mi dobrze.
I wierzę, że będzie jeszcze lepiej.
Piękniej. Barwniej. Spokojniej i jaśniej.
Bo z motylami wokół, nie może być inaczej.
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz