Polub mnie na FB :)

środa, 3 lipca 2013

Falling Down

        Oglądając ostatnio jeden film, pomyślałam sobie : Boże, może ten film trochę wyolbrzymia niektóre sprawy, ale ukazuje dokładnie to, co dzieje się ze mną, z Tobą, z nami teraz, w tym zakichanym XXI wieku. No, może nie ze wszystkimi, jednak z całą pewnością z ilością osób większą od tych, którzy się do tego odważnie przyznają. Wybuchamy mocno skumulowanymi w sobie pokładami frustracji. Rozładowujemy w sobie napięcie tam, gdzie nie powinniśmy, tak jak główny bohater filmu 'Upadek', W. 'D-Fens' Foster (Michael Dogulas).

Pan 'D-Fens'  (D-FENS to rejestracja samochodu tego bohatera; która stanowi ciekawą grę słów - słowo 'defence' po angielsku znaczy obrona) spieszy się na urodziny córki, niestety uliczny korek uniemożliwia mu jakiekolwiek przemieszczanie się. W końcu nabuzowany do granic możliwości, wysiada z samochodu i postanawia dotrzeć na przyjęcie bez używania auta, przy okazji wyładowując swój gniew na różnych osobach i nierzadko je...zabijając. W jego ręce trafia broń różnego rodzaju: od kija bejsbolowego po broń aż do bomby. Foster'em zaczyna interesować się policja, gdyż staje się on zbyt niebezpieczny dla otoczenia.



Końcówka sama w sobie jest dość ciekawa, choć wolałabym chyba inne zakończenie -  na pewno bardziej pozytywne dla głównego bohatera.
Tak naprawdę, w tym filmie nie chodzi tylko o to, by umieć zapanować nad sobą w pewnych momentach, ale też i zrozumieć, że każdy ma prawo dać zdrowy upust swoim emocjom, czego nauczył się bohater 'poboczny' tego filmu, sierżant Martin Prendergast (Robert Duvall).

Czasami zbyt długo kłębione w sobie emocje mogą spowodować u nas nagły wybuch, najczęściej niestety niekończący się niczym pozytywnym. Jednak zbyt częste wyładowywanie swej agresji na innych również nie jest zachowaniem zdrowym, gdyż może doprowadzić do tego, że w końcu nikt nie będzie chciał z nami  egzystować.

Czy zatem w XXI wieku, w którym liczą się szybkość, spryt i znajomości, można w ogóle znaleźć na to złoty środek?


 foto:weblog.infopraca.pl


Ja odpowiem tylko - niektórym może jest łatwiej, inni - jak i ja - mogą mieć z tym problemy; niemniej  uważam, że zawsze lepiej najpierw ugryźć się w język i nic nie mówić, a frustracje odłożyć na później i je w jakiś pozytywny sposób spożytkować. Sport może być tutaj najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza boks czy sztuki walki typu taekwondo. Od razu możemy sobie zwizualizować nasz cel, robimy zamach i...

Pozdrawiam (;

---
korolowa

1 komentarz:

  1. Oj taak...w dzisiejszych czasach w zasadzie na każdym kroku może nas czekać nerwica i frustracja. To szybkie tempo życia, ciągły stres i wyścig szczurów...Dobrym przykładem może tu być Japonia. Niby wszystko tam jest idealne, poukładane, sterylne, ale tamtejsi mieszkańcy mają praktycznie pod nosem "las samobójców" gdzie prawie codziennie ktoś się wiesza, a są to osoby najróżniejszego pokroju...takie już czasy...
    Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń