Polub mnie na FB :)

środa, 22 czerwca 2022

Time to say goodbye.

 "Walking and observing are how you gather the ingredients of your travel, reflection is how you turn them into a meal."  P. Iyer *

___

Kiedyś powiedziałabym, że jedyne, o czym marzę, to aby mój świat - prywatny i zawodowy - przestał się w końcu zmieniać niczym w kalejdoskopie.

Marzyłam o stabilności i równałam ją z rutyną, jednostajnością. Na słowo "zmiana" reagowałam nerwowo, panicznie się jej bojąc. Bojąc się, że coś, co próbowałam jakkolwiek nadzorować, wymknie się spod mojej kontroli.

Niektórzy powiedzieliby, że w ich wieku za późno na jakiekolwiek zmiany. Że w tych czasach aż strach podejmować jakiekolwiek poważniejsze decyzje. Że może lepiej przeczekać ten trudny moment.

Dziś, słuchałabym ich, kiwając głową. Tym razem jednak... przecząco.

Może jestem wariatem... ale próbuję spełniać swoje marzenia. I nie odkładać ich, po raz kolejny, na później.

Odchodzę z miejsca, które z jednej strony pokochałam, z drugiej jednak... tak naprawdę, trudno znaleźć mi słowa adekwatne do sytuacji. Uwielbiam ludzi, z którymi przyszło mi współpracować. Uczniów, którzy nie raz spowodowali szeroki uśmiech na mojej twarzy. Tę specyfikę szkoły integracyjnej, w której uczniowie szybko uczą się współpracy, pomocy i zrozumienia. 

Zabrzmi to banalnie, ale ta placówka naprawdę nauczyła mnie wielu rzeczy. Jestem wdzięczna za doświadczenie, które tu zdobyłam. 

I jestem wdzięczna też sobie, że podjęłam się zmian.

A najważniejszą widzę w sobie.

Pamiętam swoje pierwsze lekcje w jednej z klas. Moją niemoc. Próby dotarcia do uczniów. Pisanie do nich listów mówiących o moich odczuciach. Tak, łatwo nie było.

Ale gdyby tak było, nie doceniłabym tego, co mam. Choć dalej czekam na wyniki egzaminów z języka angielskiego, i tak jestem niesamowicie dumna ze "swoich" ósmoklasistów. Nie za wiedzę czy niewiedzę - ale za ich sympatię i dobroć.

Chciałabym tu przekazać jeszcze o wiele, wiele więcej.

O tym, jak zmieniłam swoje nastawienie i jaką zmianę przeszłam - dzięki treściom, które czytam, ale też i ludziom, których przez te kilka lat poznałam.

O tym, że przestałam się bać tych "groźnych" zmian i zostawiać swoje marzenia na "kiedyś."

Bo to "kiedyś" może nigdy nie nadejść.

Dlatego cieszę się, że z czystym sumieniem i  bez wylewania zbędnych żalów, mogę zacząć je realizować już dzisiaj.

Zaczynam nową drogę, podczas której zamierzam smakować, obserwować, dotykać i czuć. 

Zbierając składniki podróży, by ostatecznie móc zmienić je w pyszny posiłek. Podróży, której nie cel, lecz sama w sobie - będzie moim szczęściem.

___

*...and my travel has not ended yet, but it has just begun.


---
korolowa