Polub mnie na FB :)

niedziela, 22 grudnia 2019

Kiedyś zrozumiesz.

Niebo za oknem spowiła ciemność.
I choć żaden płatek śniegu nie rozjaśnia obecnie nocnego krajobrazu, coś migoczącego i tak zaczyna podsycać w Tobie ciepłe wspomnienia.

--
Stoły uginają się od wielości różnorodnych potraw. Karp, kutia, grzybowa, pierogi z kapustą i grzybami, barszcz, sałatka jarzynowa... Babcia zastanawia się, czy to nie za mało, choć już z góry wiadomo, że jedzenia wystarczy i dla pułku wojska. Obok śledzika pojawiają się kieliszki, które później wypełni rozgrzewający trunek. 
Dzieci niecierpliwie wiercą się przy choince, czekając na znak. Na to migoczące "coś". Na te jedyne i niepowtarzalne ciało niebieskie, które pojawia się raz do roku, zwiastujące rychłe odpakowywanie prezentów. Ten szelest kokard, ta niepewność, to podniecenie... Co to będzie? Lalka, miś, klocki Lego, worek słodyczy, a może jakaś ciekawa książka?


Myśli o tych przyjemnościach przerywa jednak okrzyk babci z kuchni, aby nakryć do stołu. Przeliczasz talerze i zauważasz, że podała Ci o jeden za dużo.
"Dziecko - mówi babcia- ten jeden jest dla niespodziewanego gościa."
Robisz zdziwioną minę.
"Ale po co kłaść dodatkowy talerz? Przecież każdy ma chyba własną rodzinę, z którą spędza święta?"
Babcia uśmiecha się do siebie i odpowiada jedynie lakonicznym: "Kiedyś zrozumiesz."

Dokładasz więc kolejną parę sztućców i szklankę, rozmyślając o tym, co właśnie powiedziała babcia.

Obok Ciebie ogromna choinka świeci feerią barw. Na samym dole wiszą większe, cięższe bombki. Pośrodku zrobione przez Ciebie i mamę pierniczki. Po bokach zaś "fruwają" wesołe aniołki i psotne elfiki.
Całość natomiast okraszona jest srebrnym łańcuchem i migoczącymi, białymi lampkami.
Na samej górze choinki widnieje oczywiście ta najważniejsza - wielka, złota gwiazda.

Przypominając sobie o niej, spoglądasz zaciekawionym wzrokiem za okno. Czyżby nadszedł już czas..:?
***

Od kilku minut obserwujesz spowijający miasto mrok.
Na biurku przy oknie świeci mała, sztuczna choinka. Bez łańcuchów, pierniczków czy aniołków. Tylko kilka niewielkich białych bombek.

Przy Twoim boku krząta się trzyletni brzdąc. Razem z mężem ustaliliście, że nie będziecie nigdzie jechać, bo za daleko i nie macie już na nic siły ani chęci. Spędzicie te święta w trójkę. Tylko Ty, on i owoc Waszej miłości.

Zapalasz więc świece, aby było bardziej klimatycznie. Na stole może nie jest tak suto jak za czasów Twojego dzieciństwa, jednak nie mogło zabraknąć barszczu, sałatki jarzynowej i pierogów z Biedronki. I choć w tym roku musieliście przycisnąć pasa, każdy dostaje po drobiazgu: mąż powerbanka, który już od dawna mu się marzył; Ty - piękne pudełko na drobiazgi; dziecko zaś - spodenki i nowego misia, bo tamtemu już dawno "ktoś" wydłubał oczy.

Maluch dalej krząta się przy Tobie, nie odstępując nawet na sekundę. Spoglądacie razem w niebo. Czyżby coś zamigotało w oddali?
"Zobacz, to pierwsza gwiazdka" - mówisz do synka. Wystrojeni, chcecie zasiąść do nakrytego pięknym, bordowym obrusem stołu. Jednak, gdy docierają nań ostatnie dania, nagle słychać dzwonek do drzwi.

Nie masz pojęcia, kto to może być. Przecież nikogo się nie spodziewałaś. Czyżby jakiś bezdomny liczył na trochę jedzenia?

Mąż otwiera drzwi. Widzisz w nich starszą sąsiadkę. Chciała poprosić o szklankę cukru, bo zabrakło, a sklepy już pozamykane. Wygląda jednak dość nieswojo. Widać u niej bardziej pomarszczone czoło i zaczerwienione oczy.

Domyślasz się, co się stało. Nie pytając o nic, zapraszasz ją do środka. I choć opiera się przez chwilę, ostatecznie ustępuje pod naciskiem Twych słów i wchodzi do pokoju, z którego dociera już zapach pierogów i barszczu.

Synek patrzy z niedowierzaniem. Spogląda to na mamę, to na miejsce przy stole.
Przygotowane czwarte miejsce.
"Mamusiu, skąd wiedziałaś, że ta pani dziś do nas przyjdzie?" - pyta zaciekawione dziecko.
A Ty w głębi ducha uśmiechasz się do siebie. 

I odpowiadasz mu jedynie : "Kiedyś zrozumiesz."



---
korolowa

1 komentarz: