Polub mnie na FB :)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Necromentical, czyli o wydarzeniach poprzedniej nocy.

Witajcie!

Swój wpis chciałabym zacząć od pytania: czy ktokolwiek wie, co było wczoraj?
Kto wie, rączka do góry!

Ponoć niewielu Polaków ma świadomość, że wczoraj było święto. Święto 04.20 (nazwa wzięta po prostu od daty). Popularność zyskało ono jednak głównie w Stanach.
No dobrze, pytacie, ale co to za święto?

Tak naprawdę, 20.04 to symbol. To data przypominająca o wszystkich tragicznych wydarzeniach.
Np. w 1920 r. w serii 7 tornad w stanach Missisipi i Alabama zginęły 224 osoby. W 1944 w norweskim porcie Bergen w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych  zginęło 160 osób, a około 5 tysięcy zostało rannych. Ponadto, tego dnia doszło do wielu katastrof lotniczych;  20.04 1889 urodził się Adolf Hitler, itd itp.

Jak widać, data ta nosi w sobie znamiona zła, a przynajmniej tak wierzą ludzie w Ameryce i w innych krajach, którym to 'święto' jest bardziej znane, szczególnie tych skandynawskich.

Jest to również doskonały czas na koncerty, zwłaszcza te... mroczne.

I tak oto dnia wczorajszego odbył się pierwszy koncert A. w Polsce z jego kapelą, Bloodraid.




Oczywiście towarzyszyłam mu, wspierając go zarówno duchowo jak i troszkę technicznie (nagrywanie koncertu, robienie zdjęć).

Koncert ten odbył się w Szczecinie w pubie Szuflandia. Za wstęp płaciło się 10zł, jak na 4 nieznane kapele to cena dość przeciętna.

My byliśmy  pubie dużo wcześniej - chłopcy musieli się porozstawiać na scenie i trochę rozgrzać przed koncertem. W międzyczasie poszliśmy również na pamiętnego kebaba do bardzo mile obsługującej tam pani, zapychając się tym samym już na cały dzień i nie zjadając żadnej z przygotowanych sobie kanapek.

Miałam okazję popatrzeć i poprzebywać z wszystkimi zespołami, poobserwować ich zachowania przed koncertem. Muszę jednak przyznać, że miło się rozczarowałam - nie było żadnych zadym, kłótni, niczego niepokojącego, co przecież nawet nieplanowanie mogło się zdarzyć na jakimkolwiek koncercie.

Organizacyjnie troszkę gorzej, bo gdy przedostatnia kapela sprawdzała swoje ustawienia dźwiękowe, koncert miał się już zaczynać.
Niemniej, gdy już się zaczął, to z wielkim hukiem. Zobaczcie zresztą sami!


Więcej zdjęć będzie na fejsbukowej stronie Szuflandii.

Kto widział, kto słyszał, ten wie jak było :)

Wrażenia: wyniesiona spora dawka pozytywnej energii! Chłopaki naprawdę dali czadu!
Dziękujemy wszystkim znajomym i przyjaciołom, którzy przyszli i wsparli A. na koncercie, a w szczególności Ewelinie, która z tej okazji nawet pomalowała swoje paznokcie na ten piękny, czarny kolor i ubrała się jak prawdziwa metalówa! Dzięki za zaangażowanie, sis! :)

Koncert zdecydowanie nam się udał, niestety, szybko musieliśmy wracać do Stargardu ze względu na nocne ograniczenia komunikacyjne.

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, i organizatorom, i przyjaciołom oraz pozostałym kapelom, mając nadzieję na rychłe wspólne jammowanie!

Salut!

---
korolowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz