Polub mnie na FB :)

piątek, 12 września 2014

Od zera do bohatera, czyli na czym polega fenomen bohaterów X Factora

Słucham właśnie Wildest Moments Jessie Ware. Właściwie to puściłam sobie wersję z duetem, gdzie śpiewa ją podczas finału z Artemem Furmanem. To już kolejny raz, który słyszę to wykonanie i za każdym razem tak samo mnie wzrusza i powoduje, że przechodzą mnie dreszcze. Być może w trakcie X Factora bywało różnie, jednak podczas finału Artem udowodnił, że - ihmo - zasługuje na wygraną.
Ja jednak, choć bardzo lubię Artema, doczepiłabym się właśnie do pierwszej części mojego uprzedniego zdania.

Jak to się stało, że Artem przechodził dalej, mimo, że czasami wydawałoby się 'no nie, to juz pewnie koniec, przecież ten Kuba i Daria wymiatają'? Dlaczego pierwszą edycję wygrał Gienek Loska?
Wielu z Was (zwlaszcza, oczywiście, fanów) zaraz odezwie się 'no jak to, dlaczego, są genialni/mieli talent/w końcu się ktoś na nich poznał'. Oczywiście, nie przeczę, obydwaj panowie śpiewają ładnie (Loska ma, moim zdaniem, głos mniej czysty od Artema, ale też i bardziej oryginalny), ale... nie oszukujmy się, byli lepsi od nich, a przynajmniej prezentujący podobny poziom. Ci dwaj panowie mają jednak coś wspólnego. Co ich wyróżnia?
Przyjrzyjmy się tym osobnikom z bliska.




Obecnie 39-letni Loska, w wieku 17 lat przeprowadził się z Białorusi do Polski. Grał na ulicach,
popadł w alkoholizm. Któregoś razu przewrócił się na schodach, potrzebna była operacja neurochirurgiczna. Utracił słuch w jednym uchu. Jednak nie poddawał sie i grał dalej, nie zważając na przeszkody. Zdeklarował się, że  przestał pić. Brał udział w Szansie na Sukces oraz Mam Talent, jednak sukces odniósł w X Factorze, wygrywając jego pierwszą edycję. Obecnie gra w zespole Gienek Loska Band.

Artem pochodzi z Ukrainy. 24-latek przeprowadził się kilka lat temu do Polski i rozpoczął tu studia. Jego priorytetem było jednak granie po ulicach. Podróżował zatem po Polsce (i nie tylko), grał na ulicach Rzeszowa (chyba najbardziej kojarzony właśnie stamtąd, dokładnie ulicy 3 Maja), jednak najbardziej upodobał sobie nadmorskie miejscowości. Wziął udział w ostatniej edycji X Factora, w czasie gdy jego kraj przechodził piekło w walce z Rosjanami. Program ten (na finale którego miałam zaszczyt się pojawić) wygrał.

Czy już zauważacie pewne wspólne mianowniki? Pochodzący z innego, uboższego kraju; zmagający się z trudami życia; grający samotnie na ulicach? 
Programy takie jak X -Factor, poza wyłonieniem talentów, muszą mieć, bazować na czymś jeszcze.
Jest to ludzka historia. Poruszająca, straszna, przyprawiająca o drżenie serca. Ta historia musi sprawić, że widzom zrobi się żal danej osoby. Pamiętacie występ Artema śpiewającego Wind of change Scorpionsów?  W tle widniały obrazy wojny. Dedykacja  tej piosenki swojemu narodowi w tak strasznym dla nich okresie jedynie dociepliła ludzkie serca ... i zapewne wzmożyła liczbę oddanych smsów. I wcale nie mówię tego złośliwie, sama bardzo lubię tego chłopaka (zresztą, to mój kuzyn - tak, pochwalę się tym po raz kolejny, a co!). Chciałam tylko ukazać, jak telewizja potrafi manipulować naszymi emocjami. X Factor jest niczym innym jak programem oddajacym stare, amerykańskie marzenie. Pozwalając spełnić ten American Dream wymienionym panom, X Factor daje wierzyć polskiej społeczności, że jeśli sie chce, to można wszystko; że współczesna droga from rugs to riches - 'od zera do bohatera' - jest jak najbardziej do zrealizowania. Przynajmniej w tym programie.

---
korolowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz