Dziś mamy święto Zakochanych, Walentynki, albo przyjęte już w mowie Walę-w-tynki, jak kto woli. Dziś będziemy obdarowywać się kartkami, mniej lub bardziej wyrafinowanymi prezentami, czy po prostu drobiazgami od serca. Mężczyźni będą porywać swoje wybranki serca w romantyczne miejsca (a może, mając w końcu czas tylko dla siebie, spędzą go nie mniej romantycznie w domu?). Będziemy sobie nawzajem wyznawać miłość, co poniektórzy może i nawet w dość oryginalny sposób (..wiesz, stary, jak ja cię kocham, mordo ty moja!).
I tak dalej i tak dalej.
Słowiańskim jednak zwyczajem, święto takie powinniśmy obchodzić w Dzień Kupały, a więc z 21. na 22. czerwca, w najkrótszą noc roku.
Ale, żeby było zabawniej, Wikipedia mówi, że prawdopodobnie pierwowzorem święta zakochanych były Luperkaria - dawne święto rzymskie poświęcone Luperkusowi, bogu chroniącemu przed wilkami.
Najbardziej zdumiał mnie jednak rytuał obchodów tego święta - ' Obchodzono je w jaskini Lupercal na Palatynie, gdzie według wierzeń legendarni założyciele Rzymu, bliźniacy Romulus i Remus, byli karmieni przez wilczycę.
Składano ofiary, a kapłani nazywani Luperkami (łac. Lupercii, od lupus, 'wilk', lupa, 'wilczyca'), ubrani w skórę świeżo zabitego kozła, obiegali wzgórze Palatynu i uderzali przechodniów rzemieniami (tzw.februa) ze skór zwierząt ofiarnych, co miało kobietom gwarantować płodność.'
Ciekawe pochodzenie mają te, no...Walentynki.
A Wy, zakochani, co dziś będziecie robić? Czy traktujecie ten dzień zwyczajnie, tak jak każdy inny, czy może jednak poddaliście się urokowi tego święta i szalejecie razem ze swoją drugą połówką?
Szczerze - mnie szaleństwo nie dopadło. Razem z moich ukochanym planujemy jednak spędzić ten dzień w sposób dość romantyczny, ale o żadnych kolacjach czy nawet kinach mowy nie ma - za to na pewno nie obędzie się bez romantycznego spaceru!
Ja swój prezent już dostałam, On jeszcze musi poczekać :P.
Ostatnio dostał za to ode mnie takie oto wegańskie ciacho:
Byłam z siebie tak dumna, gdy je upiekłam, bo to było moje pierwsze ciasto!
Życzę Wam zatem, moi drodzy, czegokolwiek nie postanowicie, wspaniałego dnia - tego jak i każdego innego ze swoim partnerem/partnerką - zaś tym, którzy jeszcze nikogo nie mają - nie spieszcie się! Lepiej poczekać dłuższą chwilę samemu, niż być z kimś na siłę.
Nie szukajcie, a któregoś dnia Miłość sama zapuka do Waszych drzwi :)
---
korolowa :)
Prawda :) Prawdziwie zakochani mają wieczne walentynki. U mnie też nic szczególnego, spotkamy się, gdzieś pójdziemy i może tylko będziemy kipieć miłoscią trochę bardziej, niż zwykle. ;)
OdpowiedzUsuńJako że po świętach Bożego Narodzenia zerwał ze mną chłopak, to walentynki wydały mi się dość bolesnym dniem i najchętniej poddałabym się powiedzonku: "Fuck Valentine's, drink Ballantine's", ale wzięłam się w karby i spędziłam ten dzień z bratem - nad wyraz miło. Bo to jest tak, że niby zwykły dzień i miłość okazuje się codziennie, a jednak jakoś tak przykro, kiedy by się miało samemu siedzieć. :)
OdpowiedzUsuń