Dzisiaj, przeglądając różne stronki, znalazłam powyższego demotywatora.
Po części się z tym zgadzam. Dzieciaki, które są trzymane pod kloszem całe życie, stają się później takimi 'nielotami'. Z drugiej strony nie mogą zostać pozostawione same sobie, tak po prostu, na pastwę losu. Nie w czasach, kiedy aż strach po 21. wyjść na ulicę.
A co Wy sądzicie? Czy w czasach, gdy niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, gdy najgorsi pedofile i mordercy właśnie wychodzą na wolność, rodzice/opiekunowie powinni trzymać swoje dzieci pod kloszem? Czy może jednak podarować im nieco swobody? Gdzie kończy się wolność, a zaczyna nadopiekuńczość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz