Ten film niesie jednak ze sobą ciekawe ... przesłanie? zapytanie?
Mimo swojej powierzchownej lekkości, zmusza nas do myślenia.
Co byśmy zrobili, gdybyśmy wiedzieli, że nadchodzi koniec świata?
Pytanie, wiem, dość na czasie - w końcu ponoć w najbliższy piątek owy koniec świata ma zgładzić naszą planetę (ja będę prawdopodobnie jeszcze turlać się wtedy w pociągu na drugi koniec Polski, więc nawet tego zbytnio nie odczuję).
Tak czy inaczej... co byście zrobili na wieść, że zostało Wam już tylko kilka dni życia? Gdzie chcielibyście je spędzić? Może wydalibyście ostatnie pieniądze na podróż w (nie)znane?
A może chcielibyście te dni spędzić z kimś wyjątkowym?
Ja jeszcze dokładnie nie wiem, co bym w takiej sytuacji zrobiła. Chociaż, znając mnie, nie zmieniłabym za dużo. Przede wszystkim chciałabym się przed tym nacieszyć ukochaną osobą, skoro miałabym już jej nigdy więcej nie zobaczyć. Leżeć w łóżku i oglądać filmy, poświęcić trochę więcej czasu na czytanie ksiażek. Wyjść na długi, zimowy spacer i nie przejmować się późniejszym przeziębieniem. Pić wino w parku o północy.
Robić rzeczy, które mogłabym robić codziennie, ale czasem brakuje odwagi lub nie wypada. Powiedzieć pewnym osobom, co naprawdę o nich myślę. Nauczyć się grać na gitarze. Zorganizować koncert w mieszkaniu i być główną atrakcją wieczoru, śpiewając dla wszystkich, nie przejmując się tym, że komuś się nie podoba.
Czyli teoretycznie nic superszalonego, a jednak coś, co wykraczałoby poza pewne normy.
I nie musieć robić prawie codziennie obiadów, tylko codziennie chodzić na pizzę albo pierogi ruskie!
Tak, oto moje plany na koniec świata!
A Wy, z kim i jak spędzilibyście ostatnie chwile życia? Kto byłby Waszym przyjacielem do końca świata?
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz