po zamachu
No tak, niestety mordercy, zamachowcy i inni 'tacy' nie wyglądają czy nie zachowują się od razu jak zwyrodniali oprawcy.
Niedoszły zamachowiec Brunon K. też wcale nie wyglądał na psychopatę, a jednak o mało nie rozwalił całego Sejmu.
John Haigh (1944), 6-krotny morderca oraz - dosłownie - krwiopijca, uważany był za niezwykle sympatycznego, miłego mężczyznę.
Curtis Allgier, który w 2007 roku zamordował strażnika więziennego, a później podciął gardło przypadkowemu mężczyźnie, opisywany był przez swoją żonę jako 'czuły i ciepły człowiek, który jest naprawdę życzliwy wobec ludzi' (http://nasygnale.pl/gid,15156780,img,15156841,title,Przerazajacy-morderca-skazany,galeria.html?ticaid=6fb51).
Oni wszyscy z pozoru są mili i serdeczni. Spokojni i życzliwi. Dobrzy sąsiedzi i jeszcze lepsi mężowie/żony.
Ale tylko pozornie.
Niektórzy z nich faktycznie mordują w wyniku szoku czy przykrych doświadczeń.
Jednak spora część z nich udaje całe, albo przynajmniej większą część swojego życia, byle tylko osiągnąć swój cel. Zabijają z powodu zemsty albo - te mniej lub bardziej przypadkowe osoby - po to, aby doświadczyć smaku niebezpieczeństwa, krwi i lęku. Żywią się naszym strachem, cieszy ich nasz krzyk i płacz.
Seryjni mordercy, psychopaci, zamachowcy.
Poobserwujcie trochę swoje otoczenie. Ile razy zdarzyło się, że osoba, która coś zrobiła (może nie od razu zabiła, ale zrobiła coś złego) była by, w waszym mniemaniu, ostatnią osobą, po której byście się tego spodziewali?
W najbliższych latach na wolność wychodzić będą najwięksi polscy mordercy - m.in. Leszek Pękalski (70 morderstw na koncie), Henryk Moruś (7 osób) czy Mariusz Trynkiewicz (seryjny morderca i pedofil).
Uważam, że większość z nich nigdy nie powinna opuścić murów więziennych. Niestety Polska to wybitny kraj, w którym zabójcy chodzą na wolności, a normalny, szary człowiek musi się martwić czy, nawet bez spotkania z mordercą, będzie mógł przeżyć kolejny dzień swojego życia.
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz