Wczoraj była 150. rocznica powstania styczniowego.
Niektórzy zadawali sobie w ten dzień pytanie: czy było warto?
Wojciech Olszański, koordynator i reżyser inscenizacji związanej z uroczystością 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, uważa, iż częściowo tak:
'30 lat przed Powstaniem Styczniowym było Listopadowe, które też zakończyło się klęską, ale ten duch trwał. Po tym powstaniu balast rycerstwa się skończył i rozproszył. Staliśmy się, jak to mówią prześmiewcy, mydlarzami, szczotkarzami, handlarzami, magielnikami -
dodaje.'
No właśnie. Skończył się okres rycerstwa i patriotyzmu. Koniec walki o Polskę. W końcu wywalczyliśmy niepodległość, prawda?
Kiedyś ludzie umierali za ojczyznę. W tych czasach, zostali by prawdopodobnie uznani za świrów, albo conajmniej za zamachowców-samobójców.
Może to i lepiej, że teraz patrzymy na życie (przede wszystkim własne) trochę bardziej trzeźwym okiem.
Zatraciliśmy jednak jakiegoś patriotycznego ducha. Nie wszyscy. Głównie te młodsze pokolenia; Ty, ja, córka Twojej ciotki.
Wtedy byliśmy pod nadzorem rosyjskim. Mimo pewnych wewnętrznych słabości Imperium Rosyjskiego, ryzykowaliśmy wiele. Niestety, historia się powtórzyła - przegraliśmy kolejne powstanie.
Czy to jednak oznacza, że nie powinniśmy już próbować? Ze przegrywajac tyle razy, powinniśmy sobie odpuścić?
A może właśnie odwrotnie, zmotywować się do działania?
I żyć wedle zasady: Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni... Szkoda tylko tych, których to dosłownie zabiło.
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz