Może opowiecie mi, jak Wam minęła zabawa?
Ja sama wybrałam się z chłopakiem i znajomymi do klubu. Pierwszy raz poszłam na coś zorganizowanego, co nie było domówką. I, choć szczerze mówiąc, aż do samego wyjścia wolałam zostać w domu, nie żałuję, że jednak wyszłam.
Spiffy - względnie nowy, stargardzki klub, wcześniej w nim nie byłam. Dość sporo miejsca, wygodne loże, dobry DJ. Czego chcieć więcej?
Ach, tak, towarzystwo. Cała nasza piąteczka. Było super! Szkoda tylko, że mój organizm miał dłuższą abstynencję alkoholową - połączenie piwa z szampanem trochę mnie zmuliło, i już o 2 potrzebowałam snu, w ciepłym łóżeczku i przy ukochanym mężczyźnie.
przed wyjściem
w klubie
Jeszcze raz - Happy New Year, kochani!
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz