Wczoraj odbył się już 21-szy Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Niestety nie udało mi się dorwać nikogo z serduszkami, a szkoda, bo parę pieniążków wrzucić (no i dostać serduszko!) chciałam.
W Internecie natomiast rozgorzała niemała dyskusja wokół poczynań WOŚPU i jej 'dyrygenta', Jurka Owsiaka.
Na jej temat wypowiedziała się bowiem pani Zawadzka, psycholog znana z telewizji jako Superniania.
Napisała o podziale, jaki panuje między ludźmi oraz o niejakim musie wrzucenia pieniędzy do WOŚPowej skarbonki, choćby i tej symbolicznej złotówki.
bit.ly/13uigSV
O tym, jaką presję wywiera się na ludzi, o wyścigu kto da więcej. Pani Zawadzka przypomina, że akcje charytatywne nigdy nie powinny stanowić przymusu, lecz być dobrym odruchem serca. ' A co jeśli ktoś NIE MA OCHOTY i wcale nie dlatego, że ma mózg wyprany „naukami społecznymi kościoła”?
Po prostu NIE CHCE tak pomagać. Nie w ogóle pomagać… nie chce TAK. Ma prawo.
Czemu ma się czuć gorszy?' - pisze Zawadzka.
Pojawiło się jednak wiele kontrargumentów. Że to przecież na sprzęt dla małych dzieci. Że zwrócili uwagę również na osoby starsze. Że tyle lat pomagają, a nie muszą.
Były jednak też takie, gdzie zastanawiano się, o ile więcej uzyskano by pieniędzy, gdyby taka impreza nie była przeprowadzana z tak wielką pompą; ile zwróciło by się z reklam czy koncertów (?).
Osobiście cieszę się, że jest coś takiego jak WOŚP, bo kto wie, czy i ja albo moje dziecko, nie będziemy musieli kiedyś skorzystać z takiego sprzętu? Poza tym, Orkiestrze udało się już zebrać prawie 40 mln złotych, więc gdyby nawet tylko 3/4 tego poszło na odpowiedni sprzęt, dalej była by to ogromna suma.
Uważam, że - mimo tego rozgłosu i niektórych niepotrzebnych wydatków - dobrze, że nasza Wielka Orkiestra gra. Oby grała jak najdłużej!
A Wy, co sądzicie o poczynaniach pana Owsiaka i jego towarzyszy?
---
korolowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz