Dzień dobry!
Jak Wam południe mija? Szkoła, dom, praca? Niektórzy z Was pewnie wrócą po męczącym dniu do domu.
Zjedzą obiad, być może spotkają się z przyjaciółmi, pójdą na imprezę. Odseparują się od rzeczywistości.
Albo siądą przed komputerem i zaczną surfować po Internecie.
Szukać potrzebnych informacji. Rozmawiać z kolegami. Spędzać godziny na gadu-gadu czy Facebooku.
Pamiętacie, jak niedawno pisałam na temat rozpuszczonych bachorów (bit.ly/11qgTGm) ?
Tak sobie pomyślałam, że jest conajmniej jeszcze jeden czynnik, który na to wpływa.
Książki. A właściwie ich brak.
Kiedyś z braku laku, a właściwie braku Internetu, dzieciaki miały więcej czasu na czytanie. Rodzice mieli więcej czasu na czytanie dzieciom. Najpierw były umoralniające bajki : o Czerwonym Kapturku, Jasiu i Małgosi, Kopciuszku czy Śpiącej Królewnie.
Później bajki oglądało się na kasetach VHS lub w telewizji. Mała Syrenka, Mała księżniczka (do tej pory moja ulubiona bajka ! leciała na TVP2 w soboty albo niedziele rano), Kubuś Puchatek. Ale też i genialni Bolek i Lolek, Reksio i Wilk i Zając, czyli jeszcze bajki z pokolenia naszych rodziców.
Kubuś Puchatek Sara Mała Księżniczka!
Po słodkim okresie dzieciństwa, świadomość oraz dziecięcą jeszcze wrażliwość, zaczęła kształtować szkoła.
'Ten obcy', wspaniała lektura ukazująca, czym jest przyjaźń i pierwsza miłość. 'Karolcia' i 'Akademia pana Kleksa' jako świetne, młodzieńcze książki obyczajowo-przygodowe. 'Awantura o Basię' i "O psie, który jeździł koleją' jako pierwsze wyciskacze łez. 'Tajemniczy ogród', 'Ania z Zielonego Wzgórza', 'Lessie wróć!', 'Szatan z Siódmej Klasy' i wiele innych książek, które po prostu zapadają na wieki.
Nie wspominając już o lekturach tak genialnych jak 'Zbrodnia i kara' czy 'Mistrz i Małgorzata', które i teraz uczniowie - na całe szczęście! - muszą przeczytać.
Bajki, czy w ogóle książki to wspaniała sprawa. Kształtują naszą wrażliwość, uczą nas rozróżniać dobro od zła.
Dzięki nim rozwija się nasz kręgosłup moralny.
Kiedyś tworzono tak piękne bajki. Dzisiaj tylko ciągle jakieś jaskrawe 3D czy inne kosmiczne rzeczy.
Przerobiony Kubuś Puchatek, pokemony i inne dziwne stworzenia.
A gdyby tak, po prostu sięgnąć po starą bajkę?
Nie musi być w wersji papierowej.
Można ich nawet poszukać na Internecie - przecież teraz jest tyle możliwości!
Niech dzieci zobaczą Wilka i Zająca, Króla Lwa (tylko w normalnej wersji!) czy nawet Królika Bugsa.
Ponadczasowy Wilk i Zając
I nie chodzi o to, że obecnie wszystkie bajki są tragiczne. Jednak wiele z nich zupełnie nie nadaje się do pokazywania dzieciom, ukazują zbyt dużo przemocy bądź po prostu... ogłupiają.
Nawet taka jedna, stara, niema bajka jak Wilk i Zając jest - przynajmniej moim zdaniem - dużo lepszą propozycją dla dzieci na popołudnie, aniżeli nowoczesne bajki puszczane w Internecie.
---
korolowa
"Nie wspominając już o lekturach tak genialnych jak 'Zbrodnia i kara' czy 'Mistrz i Małgorzata', które i teraz uczniowie - na całe szczęście! - muszą przeczytać".
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy wymienione przez Ciebie lektury są najwspanialszymi z możliwych... Tym bardziej nie jestem pewna czy przymus przeczytania ich wychodzi na dobre. Bo jak wiesz z niewolnika nie ma pracownika, a przymus w jakiejkolwiek formie jest zazwyczaj negowany...
Widzisz Aga, dla mnie przynajmniej są to lektury fantastyczne, nie wiem czy za każdym razem muszę podkreślać, że to moja subiektywna opinia? (choć wielu ludzi się ze mną akurat zgadza).
UsuńFakt, na niektórych przymus czytania działa negatywnie, wzbudzając jedynie opór, u niektórych jednak powoduje pewne 'przebudzenie' (znam nawet takie osoby, nawet nierzadkie zjawisko).
I choćby dla takich osób dobrą sprawą są lektury obowiązkowe - dzięki nim, u tych osób zaczyna rozwijać się kreatywność oraz wrażliwość.
A reszta? Cóż, jak nie lubią czytać, to i tak nic im nie pomoże. Sami muszą to zrozumieć i przekonać się do czytania.
Pozdrawiam!