Polub mnie na FB :)

poniedziałek, 30 września 2013

Miłość w czasach popkultury

...to nie tylko tytuł jednego z wielu (świetnych zresztą) utworów Myslovitz.

To temat, od którego nie da się uciec, który powraca, a tym razem - zawitał także i u mnie, w formie najświeższego posta.


Skąd taki temat? Powiecie pewnie,że niezbyt często wspominam o miłości, a już na pewno nie poświęcam jej całego posta. Jednak ostatnia rozmowa plus pewne doświadczenia oraz obserwacje skłoniły mnie do napisania czegoś odnośnie właśnie tego tematu.

Miłość. Jakże cudowne uczucie, powiedzą jedni. Jaka oklepana bujda, mrukną inni.
To jak to w końcu z nami jest? Raz sądzimy, że miłości nie ma, bazując na własnych bądź cudzych przykrych doświadczeniach. Innym razem, będąc w stanie zakochania lub zauroczenia (tak, moi drodzy, to są dwa 'subtelnie' różniące się stany) krzyczymy w euforii 'Tak, miłość istnieje!'.

Dlaczego tak się dzieje?
Problemem zazwyczaj bywa niedopasowanie. Zgoła inne charaktery czy zainteresowania (bo ja lubię siedzieć w domu z książką przy Pink Floydach, a Ty słuchasz techno i wolisz skakać na desce) mogą powodować problemy w międzyludzkiej komunikacji. Zdarza się jednak, że właśnie takie przeciwieństwa się przyciągają, więc i to nie jest do końca regułą (aczkolwiek wierzę w to, że zawsze jakiś wspólny mianownik musi się pojawić).

Bardziej zastanawia mnie jednak, czy możliwe jest, aby miłość wygasła? Skoro pojawiła się kiedyś między dwojgiem ludzi, to czy w ogóle może kiedykolwiek zniknąć? Jak w ogóle zdefiniować miłość? To są pytania, na które nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi, ja jednak Wam powiem, czym jest ona dla mnie.
Taka prawdziwa, stuprocentowa miłość może zaistnieć (według mnie oczywiście) tylko pod warunkiem, że:
1) Jesteśmy dla siebie co najmniej trochę atrakcyjni fizycznie;
2) Posiadamy jakikolwiek, wspomniany już w tekście przeze mnie, wspólny mianownik (hobby, charakter, osobowość - cokolwiek);
3) Różnimy się od siebie choć trochę (jest duże prawdopodobieństwo, że maksymalnie podobne do siebie osoby się zwyczajnie szybko sobą znudzą, więc co tu dalej odkrywać?);
4) Wyznajemy te same podstawowe priorytety w życiu ( czyli jak kariera to razem, ale jak Ty kariera i tylko ja rodzina, to może być problem).


 Fotka: mobini.pl


Myślę, że związek, w którym zaistnieją wszystkie te czynniki, ma przed sobą wspaniałą przyszłość (aczkolwiek wszystko się może zdarzyć i zawsze trzeba wziąć pod uwagę ten margines błędu).

No dobrze, dopasowanie dopasowaniem, ale co jeśli nagle spodoba nam się ktoś inny? Czy, będąc zakochanym, jest to w ogóle możliwe? Czy możliwe jest kochać dwie osoby jednocześnie?

Teraz jest przecież tyle sposobów na poznawanie innych osób. Tyle sposobów do rozmowy. Tyle sposobności do... zdrady.
Internet. To hasło mówi wszystko. Wszelkie portale społecznościowe, czaty, Facebooki i inne tego typu strony aż kuszą, krzycząc 'Dołącz do nas, pomożemy ci poznać nowych przyjaciół'; 'Szukasz swojej drugiej połówki? Tutaj ją znajdziesz!'.

I jak tu się powstrzymać, w czasach wszechobecnego, jedynego i najwyższego władcy - Internetu?
A, gdy już zaczniemy rozmawiać - gdzie zaczyna zacierać się ta granica pomiędzy rozmową a intencjonalnym podrywem? I czy niewinny flirt naprawdę jest taki niewinny? A może dla Waszego partnera to już zdrada? Rozmawialiście o tym kiedyś?

Bo jeśli nie, to może warto. Sama często rozmawiam z wieloma różnymi osobami jednej i drugiej płci, ale też i nieraz omawiałam razem z A. nasze wspólne 'zasady' konwersacji z innymi, aby potem nie było żadnych problemów i zdziwienia w stylu 'myślałam, że to jest jeszcze Ok'.
Dlatego, zwłaszcza gdy wiecie, że Wasi partnerzy mogą być zazdrośni, porozmawiajcie z nimi na ten temat. Wyjaśnijcie im, co Wy uważacie za odpowiednie, być może akurat Wasze oczekiwania się pokrywają, a być może okaże się, że trzeba będzie trochę pozmieniać Wasze reguły porozumiewania się z innymi.

Przy okazji, chociaż dzień się kończy, chciałam złożyć Wam, drodzy chłopcy (a w zasadzie mężczyźni) wszystkiego najlepszego!
Oby Wasze kobietki szanowały Was tak jak Wy je szanujecie i kochały tak mocno, jak Wy je kochacie.

I obym częściej słyszała od Was takie cudowne historie z happy endem jakie usłyszałam (a raczej przeczytałam) dzisiaj :)

Życzę Wam tak samo trwałych związków i równie mocnej, niegasnącej, pięknej miłości!


---
korolowa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz