Polub mnie na FB :)

czwartek, 10 stycznia 2013

Fenomen seriali.

Ostatnimi czasy zauważyłam pewien trend, a mianowicie - parcie na seriale.

Młodzież, w szczególności ta pomiędzy 14 a 19 rokiem życia, z uwielbieniem śledzi poczynania swoich ulubionych bohaterów.

Poczynając od tych kryminalnych (CSI, Kości, Kryminalni, Wzór, Dexter, Prawo i Porzadek) przez s-f i fantasy (Star Trek, Roswell : w kręgu tajemnic, Czysta krew,  Pamietniki wampirów), fabularne i komediowe (Bing Bang Theory, Awkward (Inna), Girls, Ally Mc Beal, Kochane kłopoty, Gotowe na wszystko, Magda M,  Dr House ... - tych jest chyba najwięcej!) aż do tych historycznych (Dynastia Tudorów, Rodzina Borgiów, Ogniem i Mieczem, Czarne Chmury, Czterej Pancerni i Pies, Czas honoru) (tak tak, zrobiłam mały research!).

Skąd się bierze fenomen tych 'ciągutek'?

Przecież, teoretycznie, filmy powinny być dużo ciekawsze. Nie trzeba pracować nad tyloma detalami, nad charakteryzacją, miejscami scen, więc powinno je się robić łatwiej i lepiej, a przez co precyzyjniej i ... ciekawiej? A jednak...

... jednak ludzie coraz częściej wybierają seriale.



I, tak, niektórzy przyznają, że niektóre odcinki kręcone są po to, aby tylko się utrzymać i po 167 odcinku fabuła jest tak pogmatwana i tak strasznie wymyślona, że nie warto dłużej takiego serialu oglądać.

Niemniej jednak ludzie często, nawet gdy się zawiodą, po prostu zmieniają serial na inny.


Co tak naprawdę przyciąga do oglądania seriali?

Przede wszystkim długość ich trwania. Niektóre trwają 20, inne 30 minut, żaden jednak nie przekracza magicznego czasu 1 godziny, a więc dlugości równej maksymalnej uwagi, jaką człowiek jest w stanie poświecić na oglądanie i się nie znużyć.

Poza tym, co dla widza jest równie ważne, każdy koniec odcinka jest zapowiedzią kolejnego. Jest zaproszeniem, obietnicą na coraz ciekawszy ciąg dalszy. Jeśli więc aktorom uda się wciągnąć nas w ich losy, możemy zapomnieć o przespanych nocach!

Każdy odcinek to jedna opowieść, a połączenie wszystkich opowieści tworzy całość. Całość postaci, rozbudowana na 30, 50 albo i 648 odcinków (no bo czemu nie?). Rozwija się osobowość ulubionych bohaterów, poznajemy ich przeszlość, to, co wpłynęło na ich obecną sytuację. Uczymy się ich w takim tempie, w jakim poznajemy naszych rówieśników, co daje nam złudzenie 'prawdziwego' poznania.
Ten ich rozwój, ich życie osobiste wciąga, ich problemy stają się naszymi problemami.

Seriale dają nam tą więź z postaciami, której nie dostarczy nam prawdopodobnie żaden film, z uwagi na to, że jest po prostu... za krótki.

Jednak nie tylko młodzież, bowiem duża część dorosłych, moich rówieśników czy nawet osób starszych de mnie, ogląda seriale!

Również i ja, była przeciwniczka maratonów ciągutkowych,jakimś cudem się w to wciągnełam.
Czas honoru, Borgias, Daria, Awkward, True Blood już za mną.
Przede mną za to jeszcze seriali morza nieodkryte, oceany niezmierzone...

Najważniejsze, aby wybrać coś pasującego do własnego gustu, aby móc cieszyć się z każdego momentu, każdej akcji...śledzić losy swoich ulubieńców... aby znowu przenieść się w świat naszych wspaniałych, wymyślonych przyjaciół i, by choć przez chwilę, móc znów pożyć ich życiem...aż do nastepnego odcinka.

---
korolowa

1 komentarz:

  1. Myślę ze teraz seriale są nawet bardziej popularne bo nowe seriale typu Awkward, True Blood, etc są jednym długim opowiadaniem, podobne do telenowele czy manga. Chcemy zobaczyć co się zmieni w następnym odcinku.

    Mało się zmieniało w serialach lat 90's i początek 2000's takie jak Friends czy Sienfeld. Cały czas te same żarty w każdym odcinku - to była nuda i nic podobnego do rzeczywistości, bo w życiu zawsze są zmiany. Cieszę się ze producenci zauważyli ze my się nie boimy zmian ale je pragniemy!

    OdpowiedzUsuń