Polub mnie na FB :)

sobota, 16 lutego 2013

Ratzinger - powołany przez Pana, abdykuje bez Boga?

Miałam już o tym nie pisać, jako że wiele osób temat ten zdążyło poruszyć i omówić wręcz dogłębnie.

Jednak zastanawia mnie, co teraz będzie z Kościołem Katolickim. Wiadomo już, że do kolejnej schizmy(raczej!) nie dojdzie. Czy jednak Benedykt XVI słusznie postąpił, abdykując z powierzonej mu funkcji?



Przede wszystkim,  pytam się, czy Papież ma prawo do abdykacji? Z jednej strony wydaje się, że prawo do przejścia na emeryturę powinien mieć każdy - nie tylko pielęgniarka, nauczycielka czy żołnierz. Jednak gdy duchowny chce po prostu odpocząć - jest to już źle odbierane.

I tu pojawia się ta druga strona medalu. No bo w zasadzie, dlaczego ma rezygnować? Przecież Papież zostaje wybrany przez samego Króla Niebios do samego końca swych dni!

Ale, halo, czyżby ktoś zapomniał o konklawe? A nie, nie - to tylko formalność, przecież Bóg już jest w tych kardynałach, on wypełnił ich rozum i dusze i  mówi im, kogo mają wybrać!

Tylko dlaczego czasami trwa to aż tak długo? Czyżby Bóg nie był do końca zdecydowany? Oj, to cóż z niego, w takim razie, za wódz?

Panie Ratzinger!
Właśnie odkrył Pan swą rezygnacją całą, a przynajmniej część prawdy o Bogu, kościele i o tym, jak znowu mało mają ze sobą wspólnego. Twoja abdykacja na pewno przyczyni się do czegoś dobrego - przynajmniej może co poniektórzy wyczyszczą swoje okulary, skrzywione i zamydlone przez instytucję kościoła i przejrzą w końcu na oczy, odkrywając prawdę.

---
korolowa


3 komentarze:

  1. Ale czy ludzie się nad tym zastanowią? To, że instytucja kościelna poszła inną drogą, niż wyznaczył Chrystus, to widzi każdy kto ma odrobinę trzeźwego spojrzenia na tę sprawę. A dla tych, co chcą być jak owieczki, to przecież i tak żadna różnica.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli choć 1% tych owieczek choć przez chwilę po przeczytaniu tego tekstu się nad tym wszystkim zastanowi, to już uznam to za sukces :)

      Usuń
  2. Fakt. Co innego pozostaje? :) ja też z taką nadzieją w ogóle piszę.

    OdpowiedzUsuń