Polub mnie na FB :)

sobota, 3 listopada 2012

Magister w Polsce(?)

Dzisiaj, w czasie jakże błogiego wieczoru z chipsami paprykowymi  firmy Crusti Croc oraz różowym winie, usiadłam w końcu na spokojnie przed komputerem. Zaczęłam przeglądać różne strony - a to Fejsa, a to aktualne konkursy, pocztę i inne takie. Trafiłam też ponownie na Demoty. Tak je troszkę zaczęłam przeglądać z braku większego zajęcia na dziś, myśląc jednocześnie, o czym by tu dziś napisać. Po przejrzeniu jakichś 12 stron, trafiłam na takiego oto demotywatora:





Zasmucił mnie ten obrazek strasznie. I, niestety muszę to powiedzieć, ale jest w tym dużo prawdy.
Ogrom ludzi ma teraz w Polsce tytuł magistra (wg OECD z 2010r. 50%).
Wszystko pięknie, zaszczytny tytuł jest, papierek ukończenia studiów MAGISTERKICH, czyli, że tak powiem, full studies, zaliczone. Ale, ale - ile osób tak naprawdę traktuje studia jako 'odhaczone', 'zaliczone'? Ilu ściąga podczas studiów, wkuwa na pamięć wyuczone regułki, które zapomina już następnego dnia, a ilu studentów naprawdę zapamiętuje to, czego się nauczyli w czasie tych lat kształcenia?
Ankiet nikt wielkich nie robił, statystyk jako takich się nie obliczało. Teraz jednak skończone studia nie mają tej samej wartości, co kiedyś.

Dlaczego tak jest, co się zmieniło?
Po pierwsze, kiedyś ludziom ZALEŻAŁO. Szedłeś/Szłaś na studia, to znaczy, podejmowałeś/aś poważny krok, krok w stronę edukacji. Chciałeś się nauczyć, chciałeś wiedzieć, dociekałeś. Pracy było przecież mnóstwo dla każdego. Tak, była komuna, były kolejki, nie było zbyt dużo towarów, ale praca się znalazła i dla największego lenia.

A teraz? Pracy nie ma, ludzie zabijają się o jak najlepsze kwalifikacje, a ,co za tym idzie, o papiery, tytuły.
Właśnie, papiery. Teraz nie stoimy w kolejce o WIEDZĘ. Stoimy w kolejce o PAPIERY. Bezsensowne papiery, które mało komu cokolwiek dają, bo już mało komu się w ogóle chce. Jednak nic w tym dziwnego, jeśli nawet po uzyskaniu wymarzonego dyplomu najlepiej jest ukryć swoje osiągniecia, aby dostać pracę w markecie (inaczej powiedzą Ci, że masz za wysokie kwalifikacje).

Co Pan na to, Panie Tusku? Czy ludzie w Polsce nie zasługują na godziwe życie, czy faktycznie muszą emigrować do Anglii, Irlandii czy Szwecji?

Ja chciałabym tylko wierzyć w to, że kiedyś nie będę musiała swojemu dziecku powiedzieć ' Kochanie, nie idź na studia, bo to Ci i tak nic nie da' Chciałabym, ale nie wiem, czy to będzie kiedyś możliwe.

----------
korolowa




6 komentarzy:

  1. Niestety w tym co piszesz jest dużo prawdy. Papierek z wyższym wykształceniem już nie otwiera drzwi do wielkiej kariery jak kiedyś (tak swoją drogą skoro wszyscy tak krytykują, że to co za komuny było złe, to niech oddadzą swoje dyplomy i zrobią je na nowo, bo przecież mają mgr i wyżej obronione w "zniewolonej Polsce"). Dlatego wiem jedno.. nie będę przed swoją przyszłą latoroślą stawiał wygórowanych ambicji, a nawet będę zachęcał by skończyło jakieś technikum, a nawet jak będzie chciało, tak źle się nadal kojarzącą, jakąś zawodówę. I fach w ręku i szybko znaleziona praca za niemałe pieniądze. Kiedyś było na odwrót, dziś jest inaczej. Takie czasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mogła cofnąć czas, prawdopodobnie wybrałabym technikum, a nie liceum. Może chociaż wtedy bym się czegoś nauczyła, zdobyła przydatne w życiu umiejętności. Tak jak piszesz,ludzie mają uprzedzenia do takich szkół, chociaż one przynajmniej są obecnie bardziej przydatne niż L.O.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Trochę to dziwne, że w liceum się niczego nie nauczyłaś, a w technikum pewnie byś się nauczyła. Takie myślenie nie idzie zbytnio w parze z tym co napisałaś wcześniej. No chyba, że pisałaś to z własnego doświadczenia.

      Usuń
    3. @Marek, chodzi mi o rzeczy naprawdę przydatne w życiu.

      Liceum daje nam teoretycznie więcej możliwości, a tym samym, więcej terminów i innych rzeczy do nauczenia. Niestety, rzeczy te bywają często zbędne i często zaśmiecają ludziom głowę, gdzie np. w liceum wykłada się mniej rzeczy, ale za to te najwazniejsze, przy okazji przyuczając do zawodu. Dlatego w moim mniemaniu technikum, ucząc 'mniej', tak naprawdę często uczy więcej od przeciętnego liceum. Ale zależy to oczywiście od nauczycieli oraz uczniów.

      To jednak tylko moja subiektywna opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać :].

      Pozdrawiam serdecznie,
      K.

      Usuń
  2. To napisze jak jest z mojego punktu widzenia. Mam na ten temat, dość szeroki pogląd, bo w gimnazjum wybitnie interesowały mnie przedmioty ścisłe, natomiast w liceum humanistyczne. Studiowałem socjologię, zachowując ducha humanisty, a teraz siedzę na studiach typowo technicznych. We wszystkich tych, miejscach zawsze próbowano mi wciskać coś, co mnie nie interesowało, ale nie oznacza to, że nie jest to nieprzydatne, bowiem każda wiedza, poszerza nasze spojrzenie na świat, a czasem nawet potrafi ten pogląd całkowicie zmienić.

    Tutaj podziwiam swojego dziadka, który w tym wieku potrafi bez większego zachłyśnięcia się zmienić pogląd, na coś co było dla niego w wielkiej mierze fundamentalne. Wielu młodym ludziom, tak "otwartym" na świat z trudem przychodzi zmiana pewnych poglądów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Wielu młodym ludziom, tak "otwartym" na świat z trudem przychodzi zmiana pewnych poglądów.'
      Tutaj się akurat zgadzam.

      Zgadzam się również z tym, że im większa wiedza, tym większe horyzonty myślowe, niemniej jednak niektóre rzeczy typu budowa pantofelka mogły by być pominięte, bo i tak raczej nie zostaną zapamiętane 'na wieki', a tym bardziej nie przydadzą się w sytuacjach życiowych (no chyba, że ktoś je bedzie chciał poznać dogłębnie, ale to już może robić w czasie swoich osobistych badań/doktoratu).

      Pozdrawiam.

      Usuń